Optymistyczny plan, który miał oznaczać rozpoczęcie prac w 2017 i ich zakończenie 2 lata później, nie doczeka się realizacji. Przynajmniej nie w tym terminie.
- Po konkursie unijnym, który został rozstrzygnięty we wrześniu, Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska ogłosił drugi konkurs, gdyż w pierwszym było tylko 50 proc. zapotrzebowania na środki. Teraz wniosków było bardzo dużo i jeden był kluczowy. Warszawa zgarnęła w nim 660 mln zł, czyli połowę z puli środków i niestety wiele projektów znalazło się w efekcie na liście rezerwowej - wyjaśnia Maniura.
I dodaje, że miasto ma zapewnienia z funduszu, że wszystkie pozostałe kwoty przewidziane na kolejne konkursy zostaną przesunięte na ten, który został rozstrzygnięty i poszczególne gminy będą mogły wchodzić do programu.
- Po częściowej likwidacji Wojewódzkich Funduszy Ochrony Środowiska mieliśmy nadzieję, że procedury będą odbywać się szybciej. Okazało się, że jest odwrotnie. O ile dwa umorzenia w ramach PONE odbywały się w przeciągu 2-3 miesięcy od złożenia wniosku, to teraz wniosek złożyliśmy w kwietniu, ciągle coś musimy robić i mamy deklarację, że w październiku będzie umorzenie, więc po 6 miesiącach. Jeżeli zaczniemy realizować ten wielki projekt modernizacji oczyszczalni ścieków, to będziemy musieli wykluczyć tzw. finansowanie skośne. Oznacza to, że przedsiębiorstwo będzie musiało wydzielić gospodarkę wodno-ściekową z pozostałej działalności, prowadzić osobną księgowość itp. - mówił Maniura.
Planowana wartość dofinansowania z Unii Europejskiej dla wniosku gminy Lubliniec wynosi prawie 19 mln zł i będzie stanowić 63,75 proc. kosztów kwalifikowanych projektu. Koszt inwestycji to ok. 30 mln zł.
Dokładna kwota będzie znana po przetargu. Kilka milionów złotych trzeba będzie wyłożyć z kasy miejskiej. Pytanie, kiedy to nastąpi, na razie pozostaje bez odpowiedzi. Odpowiedzią najbardziej zainteresowani są mieszańcy osiedla sąsiadującego z oczyszczalnią.
- Sprawa nie dotyczy kilku osób, ale jest to problem całego osiedla, bo są tu domki szeregowe, bliźniaki, bloki wojskowe i cywilne. My nie wiedzieliśmy wcześniej, że oczyszczalnia jest takim problem. Żałuję, że zapachu nie można zarejestrować, bo słowami nie sposób tego smrodu opisać. Nie jesteśmy w stanie tak żyć, nie jesteśmy w stanie sprzedać domów, bo ludzie wiedzą, jaki tu jest problem - mówiła podczas ubiegłorocznej sesji Katarzyna Skruszewicz.
Przestarzałą instalację od zeszłego roku częściowo zmodernizowano, ale to doraźne działania, które problemu nie rozwiązuje.
Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?