Sentymentalny Lubliniec, czyli rodzinna gra miejska. Zobacz, jak bawili się uczestnicy

W grze miejskiej wzięło udział 11 rodzin. Wszyscy uczestnicy przemieszczali się na rowerach. Wystartowali z Miejskiego Domu Kultury w Lublińcu. Pierwsza wskazówka czekała bowiem na wystawie rzeźb Józefa Gorgosza.

- Następnie udali się do biura burmistrza Edwarda Maniury, gdzie czekał na nich słodki poczęstunek oraz list z dalszymi wytycznymi. Kolejnym przystankiem był Lentex, czyli były Union Textile, słynący niegdyś z produkcji przędzy wełnianej czesankowej - mówi Karolina Kwaśniewska-Maroń z Miejskiego Domu Kultury w Lublińcu.

Niebywałą atrakcją okazał się dalszy punkt na trasie – wieża ciśnień. Uczestnicy musieli wejść na sam szczyt, by otrzymać kolejną wskazówkę.

- Dalej trasa rowerowej gry wiodła przez dworzec kolejowy, posterunek policji, gdzie dawniej znajdowała się Powszechna Kasa Chorych. Tam otrzymali wskazówkę, by udać się do MOPS-u – dawnego Urzędu Pocztowego. Następnie gracze pojechali na rynek miejski, gdzie witał ich książę Władysław Opolski i opowiadał o byłym targowisku, tzw. marketplatz, Kinie „Kometa” oraz Restauracji Podkowa - wylicza Karolina Kwaśniewska-Maroń.

Kolejnym przystankiem był Zamek Lubliniecki. Po drodze rodziny musiały wykonać dwa zadania: odnaleźć zabytkowy reper na północnej ścianie kościoła pw. św. Mikołaja oraz herb z datą: 1927, na ul. Grunwaldzkiej. Ostatnim punktem był Miejski Dom Kultury, a ściślej Galeria pod Glinianym Aniołem, w której niegdyś znajdowała się kawiarnia Magnolia. Tam uczestników witała dyrektor MDK, Agata Woźniak-Rybka i zaprosiła do wzięcia udziału w grze „Lublinieckie opowieści”. Ich zadaniem było ułożenie historii o Lublińcu na podstawie wylosowanych piktogramów. Na sam koniec uczestnicy otrzymali upominki oraz pamiątkowe dyplomy.

Miejska gra plenerowa była doskonałą okazją do świętowania 750-lecia miasta.