Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Publiczna Szkoła Podstawowa w Zborowskiem skończyła 210 lat. Poznajcie jej historię

Aneta Kaczmarek
Fot. ARC Szkoły w Zborowskiem
Takich szkół jak ta w Zborowskiem jest niewiele. Tu każda cegła, kawałek drewna pamiętają czasy, o których możemy tylko czytać w starych kronikach. Prawdziwa perełka na mapie powiatu.

Publiczna Szkoła Podstawowa w Zborowskiem skończyła 210 lat i nie ma co do tego żadnych wątpliwości, bo wszystko zapisane jest m.in. w Kronice Szkoły i Gminy Zborowskie z roku 1873 założonej przez ówczesnego dyrektora Karola Pawła Reszkę.

"Według tradycyjnych, pochodzących z II połowy XVIII w. informacji w prywatnym, położonym jakoby na wsch. od wsi domu pierwszych lekcji udzielała wówczas bezpłatnie nieznana z imienia polska zakonnica" - czytamy w kronice.

Zabudowanie znajdowało się wówczas nieco na wschód od dzisiejszego kościoła (Łyse Góry). Nauczanie prowadzone było od 1717 r. do 1800 r. Właśnie wtedy wybudowano pierwszą, właściwą siedzibę szkoły.
Była to drewniana, jednoizbowa chata stojąca "na wschodnim końcu Dolnej Wsi".

Pierwszy murowany budynek powstał pół wieku później, w 1850 r. i istnieje do dziś. Obecnie znajduje się w nim część mieszkalna.

Historyczne zawieje
Budowę wyższego budynku rozpoczęto w 1913 r., a zakończono rok później, w 1914 r. W tym samym roku wybuchła I wojna światowa, a niewiele później mieszkańcy Zborowskiego przeżyli powstania śląskie i plebiscyt, w wyniku którego wieś znalazła się po niemieckiej stronie granicy.

W roku 1936, dokładnie 11 stycznia, historyczną nazwę Zborowskie zamieniono na Ostenwalde, pod którą wieś funkcjonowała przez kolejne 9 lat. - Do pierwszej klasy poszłam w 1944 r., wtedy mówiło się w szkole po niemiecku, rok później już po polsku. Granica biegła wtedy wzdłuż Liswarty. Człowiekowi trochę się to wszystko plątało, bo w domu mówiło się po śląsku, w szkole rok po niemiecku, a później po polsku. Ale my mieliśmy kontakt z polską mową, bo rodzice mieszkali przy samej granicy - wspomina pani Helena Roj ze Zborowskiego.

Zaznacza przy tym, że nauczanie w tamtych czasach było zupełnie inne niż dziś. - Wtedy panowała dyscyplina. Jak ówczesny kierownik, pan Rzemieniecki przechodził się po korytarzu czy po wsi, każdy stał na baczność - mówi pani Helena.

Ale nawet strach przed kierownikiem nie powstrzymywał dzieci przed psikusami. - Raz jeden chłopak przesunął wskazówkę na szkolnym zegarze i dzwonek dzwonił nie tak jak trzeba. Jak nauczyciele to zauważyli, to nie było szukania winnego, tylko wysłano wszystkich do szafy po trzcinę i każdy dostał po 4 razy za karę - śmieje się pani Roj.

Po II wojnie światowej zarówno Zborowskie, jak i cały Śląsk znalazły się w granicach Polski. Pierwszym powojennym dyrektorem szkoły był Rudolf Rzemienicki. W szkole były wówczas 4 klasy, do których uczęszczało 216 uczniów, z czego 103 to dziewczęta. Przerwana wojną nauka rozpoczęła się 4 kwietnia 1945 r. Od 1945 do 2012 roku szkołą zarządzało lub pełniło obowiązki 12 dyrektorów.

Niszczycielska siła ognia
Kolejne lata nauki przebiegały w spokoju. Aż przyszedł rok 1988 r., który niezwykle dotkliwie zapisał się na kartach historii szkoły w Zborowskiem.

Dokładnie 9 listopada 1988r. wybuchł pożar, w wyniku którego całkowitemu zniszczeniu uległo II piętro budynku, a wraz z nim bogato wyposażona biblioteka, pracownia fizyczno -chemiczna i pokój nauczycielski.

- Zajęcia od tej chwili do czasu odbudowy zostały przeniesione do Domu Leśnika i starej plebani. Niechcący w ten sposób byliśmy pierwszą szkołą w Polsce, w której odbywała się nauka religii w szkole - wyjaśnia Andrzej Rojek, dyrektor Publicznej Szkoły Podstawowej w Zborowskim.

Wspólnym wysiłkiem wszystkich mieszkańców, władz gminnych i oświatowych powstał nowy budynek, w którym znalazło się przedszkole, klasy I-III, Caritas, biuro OSP, biblioteka gminna i mieszkania dla części mieszkańców Zborowskiego. W tym samym czasie trwał remont kapitalny starej szkoły.

Otwarcie nowego budynku szkoły miało miejsce 1 września 1993 roku, a remont w starej szkole zakończono tak, aby dzieci mogły rozpocząć naukę wspólnie z uczniami nowej szkoły.
Wciąż ku lepszemu

Rok szkolny zaczął się od nowych wyzwań. Dyrektor Rojek wraz z radnym Janem Ochmanem, nauczycielem wychowania fizycznego, uczniami i ich rodzicami oraz OSP Zborowskie porwali się z motyką na słońce i postanowili wspólnymi siłami zmienić plac koło szkoły w boisko z prawdziwego zdarzenia.

- W tym celu musimy znaleźć sponsorów, aby pokryli koszty niwelacji terenu o ponad 2,5 m wysokości na długości 100 m, położyć 1700 metrów bieżących drenażu, wykonać podkłady geodezyjne, wkopać bramki, zrobić bieżnię z prawdziwego zdarzenia - wymieniał dyrektor Rojek.

Całe to przedsięwzięcie zakończyło się sukcesem, dzięki któremu uczniowie i wszyscy miłośnicy sportu korzystają z boiska, które uzyskało atest PZPN.

Szkoła jak skansen
Stary budynek szkoły w Zborowskim skrywa nie tylko historie ludzi, którzy spędzili tam lata swojego życia - czy to jako uczniowie, czy nauczyciele, ale coś równie cennego.

Mowa o tablicach poglądowo - dydaktycznych poświęconych Śląskiej Fabryce Fajek Glinianych, która znajdowała się kiedyś w Zborowskiem, a wykonanych pracą tutejszych uczniów i ich opiekunów. Na tablicach znajduje się 300 egzemplarzy różnych rodzajów fajek glinianych, które produkowano w tutejszej manufakturze od roku 1753.

Są także mapy, zdjęcia, rysunki fajek ozdobnych, ozdób na rurkach, podpisy mistrzów fajczarskich z holenderskiej Goudy, przykłady różnych oznakowań literowo -cyfrowych i innych. - Te tablice są piękną pamiątką, którą zostawili moi uczniowie dla swojej szkoły i zarazem regionalną atrakcją Ziemi Lublinieckiej. Jestem im wdzięczny i bardzo z nich dumny - mówi dyrektor Rojek.

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lubliniec.naszemiasto.pl Nasze Miasto