Nie będzie dotacji z Urzędu Marszałkowskiego, ale skatepark i tak będzie

Jest decyzja Urzędu Marszałkowskiego w sprawie budowy skateparku w Lublińcu. Ku ogólnemu zaskoczeniu, znów negatywna.

Po napisaniu odwołania, burmistrz Edward Maniura nie miał wątpliwości, że sprawa zakończy się dla Lublińca szczęśliwie. - Przygotowaliśmy bardzo merytoryczne odwołanie. Po jego przeczytaniu nikt nie powinien mieć wątpliwości. Odrzucenie wniosku to kompromitacja oceniających. Przygotowane materiały i dokumenty nie powinny pozostawiać żadnych wątpliwości, że miejsce jest idealne - przekonywał przed kilkoma miesiącami Maniura.

Niestety, podobnie jak poprzednio - ocena jest negatywna. - Wniosek został ponownie oceniony, kilka naszych uwag uwzględniono, ale z większością naszych argumentów urzędnicy nie zgodzili się. Dostaliśmy kilka punktów więcej, ale w sumie było ich i tak za mało, a sam projekt został bardzo nisko sklasyfikowany - mówi Krzysztof Klepacz z Wydziału Inwestycji i Rozwoju Urzędu Miejskiego w Lublińcu.

Teoretycznie oznaczałoby to, że skateparku w Lublińcu nie będzie. Ale tylko teoretycznie, bo burmistrz Maniura zapowiada, że z inwestycji nie zrezygnuje. - Komisja uznała jedynie dwa spośród naszych argumentów zawartych w odwołaniu: że jednak mamy odpowiednią bazę hotelową i doświadczenie w realizacji konkursów unijnych. Niestety zabrakło 2 punktów, by znaleźć się na liście rezerwowej. Ta inwestycja jest jednak w wieloletniej prognozie finansowej i znajdzie się w moim projekcie budżetowym na przyszły rok. W najbliższym czasie ogłoszę przetarg na jej realizację - mówi Maniura.

Plany budowy skateparku nie są nowe. Temat pojawił się po raz pierwszy przed 3 laty i wyszedł od lublinieckiej młodzieży.
Choć opinie na temat inwestycji są wśród lublińczan różne, to znaczna ich większość jest "za". Zdaniem mieszkańców miasta i powiatu, takie przedsięwzięcie da młodym ludziom możliwość rozwoju, a miastu organizowania imprez skalę ogólnopolską.

Słowa poparcia przyszły też spoza powiatu. Pod petycją, którą miasto zamieściło na kilku portalach i forach internetowych, podpisało się blisko 400 osób z różnych, nawet bardzo odległych zakątków Polski.