Do zdarzenia doszło wczoraj w Herbach. Około 21.00, do syna dzielnicowego zadzwonił kolega, który poinformował go, że zakleszczył się na drzewie w okolicy wiaduktu w lesie i potrzebuje pomocy.
Kiedy połączenie zostało przerwane i nie było możliwości ponownego nawiązania kontaktu, dzielnicowy wraz z synem wyruszyli na ratunek proszącego o pomoc 21-latka. Po dotarciu na wskazane przez niego miejsce okazało się, że nikogo tam nie ma.
Policjant z synem rozdzielili się i idąc w różnych kierunkach, nawoływali 21-latka. W odległości kilkuset metrów od wiaduktu, w pobliżu którego miał być poszkodowany, usłyszeli wołanie o pomoc.
Kiedy podeszli do miejsca skąd dobiegał głos, na jednym z drzew zobaczyli mężczyznę, zakleszczonego w rozwidleniu dwóch konarów na wysokości około 3 metrów.
Dzielnicowy wezwał strażaków, którzy przy użyciu specjalistycznego sprzętu, pomogli mężczyźnie zejść na ziemię.
Skrajnie wyczerpany 21-latek, który spędził na drzewie około 3 godzin, nie był w stanie wytłumaczyć jak doszło do wypadku. Wezwana na miejsce załoga pogotowia ratunkowego przetransportowała młodego człowieka do szpitala.
Policja podsumowała majówkę na polskich drogach
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?