Temat zamkniętych przejazdów kolejowych w gminie Ciasna powraca jak bumerang. O sprawie pisaliśmy już 2 tygodnie temu.
Przypomnijmy, że dotyczy ona przejazdów kolejowych, które według wójta Zdzisława Kuleja, zostały zamknięte przez PKP PLK bez informowania o tym gminy.
Po publikacji skontaktował się z nami Rafał Derbis, zastępca naczelnika Sekcji Eksploatacji w Lublińcu, który nie ukrywał swojego zdziwienia wypowiedzią wójta.
Z jego relacji i przedstawionej dokumentacji wynika, że gmina taką wiedzę posiadała, choć PKP wcale nie musiało jej o tym informować.
- Jedyną stroną, która może w tym temacie podejmować jakiekolwiek decyzje jest nadleśnictwo. Przejazd znajdował się na drodze niepublicznej, która leży na prywatnym terenie. Właściciel postawił tam bramę i tym samym nie ma dojazdu do przejazdu. Nieekonomicznym jest utrzymywanie przejazdu, z którego nie można korzystać. Jeśli właścicielem przejazdu jest nadleśnictwo, to zgodnie z procedurami zwołuje się spotkanie, w którym uczestniczą poza nim właściciel torów, czyli PKP PLK oraz przedstawiciel komendy wojewódzkiej policji. My zaprosiliśmy Urząd Gminy, choć nie ma takiego obowiązku, żeby gmina wiedziała o działaniach, w których nie jest stroną - wyjaśnia Derbis
Na dowód przedstawia pismo z 2 października 2012 r., w którym Zakład Linii Kolejowych w Częstochowie zwołuje komisję w sprawie rozpatrzenia możliwości likwidacji lub zmiany na kategorię F (użytku niepublicznego) przejazdów kolejowych w kategorii D linii kolejowej nr 143 Kalety-Wrocław, usytuowanych w ciągu dróg gminnych stanowiących dojazd do lasów. Spotkanie odbyło się ostatecznie 10 października.
Na podstawie dokonanej wizji lokalnej w terenie oraz posiadanej dokumentacji, przy udziale przedstawiciela gminy, który potwierdził, że drogi kołowe prowadzące do przejazdów nie są własnością gminy, a prywatnego gospodarstwa rybackiego, zmieniono kategorię przejazdu D na F oraz "zgodnie" podjęto decyzję o likwidacji drugiego z przejazdów.
- Czarno na białym w protokole napisane jest, że w spotkaniu uczestniczył przedstawiciel gminy. Zresztą złożył na nim swój podpis. Nie wiem też, co wójt miał na myśli, mówiąc o 3 innych przejazdach , bo w ciągu ostatnich 30 lat żaden inny nie został zamknięty - zastanawia się Derbis.
Wyjaśnia też, że propozycja wójta, dotycząca umożliwienia rolnikom korzystanie z przejazdu pod warunkiem samodzielnego obsługiwania, nie wchodzi w grę.
- Jeśli chodzi o umożliwienie rolnikom obsługiwania przejazdu na własna rękę, to tak nie działa. Przejazd może być w kategorii F, czyli bez użytku publicznego, ale wówczas za jego obsługę odpowiadałoby nadleśnictwo, bo to ono jest stroną, a nie gmina. Wątpię, by nadleśnictwo chciałoby wziąć na siebie odpowiedzialność za umożliwienie rolnikom samodzielnego zamykania i otwierania przejazdu. Gdyby właścicielem przejazdu czy terenu, na którym on się znajduje była gmina i taką chęć wykazała, można byłoby o tym rozmawiać. W tej sytuacji sprawa wygląda jednak inaczej i nie ma mowy o rozwiązaniu, które zaproponował wójt gminy Ciasna - tłumaczy nam Rafał Derbis.
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?