Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Misiek - czworonożny finkcjonariusz lublinieckiej komendy

Aneta Kaczmarek
Misiek podczas zabawy z małym Oliwerem
Misiek podczas zabawy z małym Oliwerem AKC
Ma 4 łapy, łeb i ogon. Niby zwyczajny pies, ale jednak wyjątkowy. Sprawdziliśmy, czy lubliniecki policyjny pies patrolowo – tropiący o imieniu „Misiek” jest bezwzględną bestią czy bezwzględnym pieszczochem.

Ma sześć lat. Ze swoim przewodnikiem i opiekunem Bartłomiejem Trochą jest od 2006 r. – Dostałem Miśka, gdy miał 9 miesięcy. Do Sułkowic, gdzie odbywa się szkolenie psów i przewodników, zjeżdżają się hodowcy psów. Postanowiłem, że wezmę pierwszego, który zamerda ogonem. Misiek merdnął pierwszy i od tamtej pory jest ze mną – opowiada policjant.

Żeby zostać przewodnikiem Trocha musiał przejść półroczne szkolenie. Musiał je przejść również Misiek. Przed przyjęciem na kurs, w Zakładzie Kynologii Policyjnej, pies poddawany jest testowi kwalifikacyjnemu, pozwalającemu określić jego stan zdrowia i predyspozycje do służby w policji. Przyjętemu do tresury psu nadaje się nazwę służbową i numer ewidencyjny, a także wszczepia się chip identyfikacyjny. Misiek w policyjnych dokumentach widnieje jako Zaks.

W celu sprawdzenia i oceny predyspozycji psa do tresury policyjnej poddaje się go przed próbom charakteru, które obejmują: aportowanie, tropienie, reakcję na strzał, obronę opiekuna, popęd do ścigania osoby uciekającej oraz samodzielność i czujność. – Jedno z zadań polegało na przywiązaniu psa do słupa i oddawania w jego pobliży strzału. Jeżeli się wystraszy, to zostaje zdyskwalifikowany – opowiada przewodnik. Podkreśla, że Misiek wszystkie próby przeszedł bezbłędnie, ale nie obyło się bez drobnej wpadki. – Któregoś razu, po zajęciach z agresji kontrolowanej podszedłem do Miśka i zupełnie nieświadomie machnąłem ręką. Pies zareagował błyskawicznie, co skończyło się kilkoma siniakami na mojej ręce – wspomina policjant.

Misiek jest ogromnym pieszczochem i pupilem lublinieckich policjantów, a w szczególności policjantek, które rozpieszczają swojego ulubieńcem psimi smakołykami. Mimo że przepisy dopuszczają, aby pies mieszkał u swojego opiekuna, to Misiek mieszka w kojcu na komendzie, gdzie jest doglądany przez funkcjonariuszki. Na co dzień ma mnóstwo obowiązków. – Misiek bierze udział w spotkaniach z dziećmi, młodzieżą, festynach. Gdzie się nie pojawi, jest w centrum zainteresowania. Ale przede wszystkim jest środkiem przymusu bezpośredniego. Nierzadko zdarza się, że w trakcie interwencji dyscyplinuje zatrzymanych. W czasie służby jest spokojny, ale po wydaniu komendy w mgnieniu oka obezwładnia delikwenta. Oprócz tego jest psem tropiącym. Zdarza się, że w ślad za podjętym tropem zatrzymujemy sprawcę kradzieży lub kradzieży z włamaniem – mówi Iwona Ochman, rzecznik prasowy lublinieckiej policji i oddana fanka Miśka. Gotowość do pracy potwierdza Trocha. – Można pójść z Miśkiem na zajęcia z dziećmi, a po chwili na mecz, gdzie będzie dyscyplinował kibiców – dodaje.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lubliniec.naszemiasto.pl Nasze Miasto