Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mieszkańcy Lublińca narzekają na psie odchody, zaśmiecające miasto. Jest naprawdę kiepsko

Aneta Kaczmarek
Fot. Piotr Warczak
Nadeszła długo wyczekiwana wiosna. Radość ze spacerów mącą śmierdzące niespodzianki, pozostawiane przez czworonogi - na chodniku, na trawniku, gdzie popadnie. Lublińczanie coraz bardziej narzekają.

- W imieniu mieszkańców ul. 3-go Maja prosimy - zróbcie coś ze śmierdzącym problemem na naszym osiedlu - napisali do nas mieszkańcy.

Nie tylko oni zmagają się z tym nieprzyjemnym tematem. Nie trzeba daleko szukać, by podpisać się pod ich prośbą. Niestety podobne kwiatki można spotkać nawet w ścisłym centrum miasta.

- Szłam w piątek z targu, przy budynku spółki ASA, na ul. Przemysłowej musiałam przyspieszyć, bo aż mnie ścisnęło w żołądku na widok tego, co leżało na chodniku - mówi nam pani Danuta.

Temat psich odchodów nie tylko jest nieprzyjemny, ale wbrew pozorom, trudny do rozwiązania. Pierwszym, które przychodzi do głowy są mandaty. Ale by takowe wręczyć właścicielowi psa, trzeba przyłapać "sprawców" na gorącym uczynku. Nawet jeśli to się uda, co wcale nie jest łatwe, gdyż strażników miejskich jest zaledwie pięciu, to nie od razu wystawiają mandaty.

- Tu nie chodzi też o to, by karać ludzi, przede wszystkim staramy się ich pouczać, ale jeżeli nie docierają do nich żadne argumenty, nie mamy innego wyjścia - mówi Marek Susza, komendant Straży Miejskiej w Lublińcu.

A kara za psie odchody może być dotkliwa, bo wynosi od 200-500 zł. - Najgorsze są starsze pani, które pouczane odpowiadają, że to tylko psia kupka, która przecież nikomu nie szkodzi. Myślę, że w sprawę powinni się zaangażować prezesi spółdzielni mieszkaniowych i zachować w tym temacie konsekwencję. Postawienie tabliczki w jednym miejscu skutkuje jedynie tym, że ludzie idą tam, gdzie jej nie ma - dodaje Susza.

Jakby nie patrzeć, problem jest. Szukanie winnych w całym tym ambarasie nie ma większego sensu. Problem tkwi bowiem we właścicielach, którzy chwytają się różnych wymówek od najbardziej błahych po brak odpowiednich kontenerów na psie odchody.

Tymczasem okazuje się, że można je wrzucać do ogólnie dostępnych pojemników. - Do niedawna nie było to możliwe, ale po zmianie ustawy psie odchody można wrzucać do zwykłych koszów na śmieci znajdujących się w całym mieście - wyjaśnia Susza.

Skoro więc pojemniki czy woreczki nie są problemem, bo te drugie też nie muszę być specjalne, wystarczą zwykłe, śniadaniowe, to problem tkwi w samych właścicielach, bo przecież trudno winić psy. - Jeżeli komuś uda się zrobić zdjęcie, można je wysłać na nasz adres [email protected], ale samo zdjęcie nie pozwoli ukarać winnego, konieczne jest złożenie zeznania - wyjaśnia komendant Straży Miejskiej w Lublińcu.

KONSEKWENCJE
W ostatnich dwóch miesiącach, Straż Miejska w Lublińcu mandatami za nie sprzątanie po pupilach ukarała 5 osób. To bardzo słaby wynik, bo w Częstochowie Straż Miejska jednego dnia wypisała 35 mandatów. Jedna interwencja zakończyła się wnioskiem do sądu, gdyż osoba odmówiła przyjęcia mandatu. Jego wysokość waha się od 200-500 zł. Do tego można zapłacić kolejne 200 zł, jeżeli spuścimy psa ze smyczy. Właścicieli czworonogów konsekwencje finansowe jednak nie przerażają, czego dowody spotykamy każdego dnia na ulicach.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lubliniec.naszemiasto.pl Nasze Miasto