Maniura został posłem już w 1997 r. i sprawował tę funkcję do 2006 r. Zrezygnował z mandatu na rzecz fotela burmistrza naszego miasta. Edward Maniura był pierwszy, ale później dołączyli do niego następni parlamentarzyści z naszego powiatu. W 2001 roku mandat z listy Samoobrony uzyskał Andrzej Grzesik, a cztery lata później z listy PiS Lucjan Karasiewicz. Dzięki temu przez kilkanaście miesięcy nasz powiat mógł się cieszyć aż trzema mandatami w Sejmie. Nasi parlamentarzyści wywodzili się z różnych ugrupowań politycznych, ale czasem potrafili się zjednoczyć na rzecz działania dla naszego regionu.
Niestety dla naszego regionu po Maniurze, zaczęli się wykruszać kolejni posłowie ziemi lublinieckiej. Grzesik w 2007 roku nie miał szans na reelekcję, startując z listy skompromitowanej Samoobrony. Karasiewicz padł ofiarą złych wyborów i ciągłego szukania własnego miejsca na scenie politycznej. W 2008 roku skłócony z prezesem Kaczyńskim wystąpił z PiS-u i wstąpił do koła poselskiego Polska XXI. Później wrócił znów do PiS-u, a prezes Kaczyński podobno w drodze wyjątku pozwolił mu wystartować w wyborach na wójta Koszęcina. Był to wyjątek, bo posłowie PiS mogli startować jedynie jako kandydować na prezydentów wielkich miast. Karasiewicz z kretesem przegrał wybory w Koszęcinie i w grudniu 2010 r. przeszedł do PJN. - W PiS znów nie było merytorycznej dyskusji. Wcale nie czuję się polityczną chorągiewką. Mam stałe poglądy bliskie centroprawicy. Nic się w tej kwestii nie zmienia - twierdził na naszych łamach Karasiewicz.
Poseł PJN jednak w ostatnich wyborach, czując odrzucenie w powiecie i kierując się wytycznymi swojej partii, wystartował we Wrocławiu, gdzie zdobył nieco ponad 1700 głosów. Dla porównania w naszym okręgu więcej głosów otrzymali m.in. Iwona Janic i Grzegorz Wójcik.
Zdaniem Edwarda Maniury brak parlamentarzystów z naszego powiatu nie spowoduje jego marginalizacji. - Ja też kiedy zostałem posłem, to wypełniałem kilkuletnią lukę. Cała ta sytuacja przypomina sinusoidę. Przez pewien czas mieliśmy maksimum i trzy mandaty, a teraz nie mamy żadnego. To na pewno za jakiś czas się zmieni. Nasz powiat nie powinien jednak na tym stracić, bo dzisiaj posłowie nie mają żadnego, realnego wpływu na politykę regionalną. Decyzje zapadają w innym miejscu - przekonuje Maniura.
Oprócz niego najsilniejszym kandydatem do mandatu posła z naszego regionu byłby starosta Joachim Smyła, ale on na razie nie dał się przekonać do startu w wyborach parlamentarnych. - Trzeba być znanym w całym powiecie, aby skutecznie powalczyć o mandat, dlatego wydaje mi się, że z naszego regionu największe szanse miałbym ja i starosta - ocenia Edward Maniura.
Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?