Miasto liczyło, że współpraca z Azjatami pozwoli nie tylko na wymianę kulturalną, ale przede wszystkim zaowocuje przyciągnięciem do Lublińca inwestorów z Tajwanu. Na razie jednak nie udało się zrealizować tych zamierzeń, a o współpracy polsko-tajwańskiej w ostatnich dwóch latach było znacznie ciszej. – Nie zamierzamy rezygnować z nawiązanych kontaktów – twierdzi Edward Maniura, burmistrz Lublińca.
Jego zdaniem sprawa tajwańskich inwestorów rozbija się o skomplikowane przepisy finansowe i podatkowe. Polska nie otrzymuje oficjalnych kontaktów dyplomatycznych z Tajwanem, bo nie chce popsuć relacji z Chinami, które nadal uznają wyspę za swoją własność.
– Możliwa jest jednak wymiana kulturalna i gospodarcza. To oznacza, że ministrowie spraw zagranicznych Polski i Tajwanu nie mogą się spotkać, ale już spotkanie ministrów kultury lub gospodarki jest możliwe– tłumaczy Edward Maniura.
– Największym problemem tajwańskich przedsiębiorców jest jednak brak porozumienia o podwójnym opodatkowaniu. Tajwańskie firmy musiałyby płacić podatek dochodowy u siebie i w Polsce, a to skutecznie hamuje rozwój kontaktów gospodarczych. Zaangażowałem się w sprawę rozwiązania tego problemu. Rozmawiałem w ministerstwie finansów i wiem, że przygotowywane jest stosowne porozumienie - dodaje Maniura.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?