Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Panie z Łagiewnik Wielkich mają magiczne dłonie, spod których wychodzą prawdziwe cudeńka

Aneta Kaczmarek
Fot. Aneta Kaczmarek
Jeśli w Waszej wsi nic się nie dzieje, weźcie przykład z Łagiewnik Wielkich. Okazuje się, że oprócz chęci niewiele trzeba, by miejscowość tętniła życiem. To inicjatywa godna polecenia.

Podtrzymywaniem tradycji w wioskach zajmują się zwykle Koła Gospodyń Wielkich. Nie wszędzie jednak one funkcjonują.

Przykładem są np. Łagiewniki Wielkie. Tutejszym paniom w niczym to jednak nie przeszkadza. Haftują, wyplatają, tańczą i świetnie się bawią.

Żeby tak się jednak stało, potrzebowały bodźca - chęci już miały. Jest nim pilotażowy projekt "Wolontariat rozwija wieś".

Stowarzyszenie Rozwoju Sołectwa Łagiewniki Wielkie wraz z wolontariuszką Katarzyną Mańko z Koszęcina są w województwie śląskim jedynymi partnerami biorącymi udział w tym ogólnopolskim przedsięwzięciu.

Projekt rozpoczął się w grudniu i potrwa do pierwszych dni czerwca. Jego celem jest przede wszystkim aktywacja lokalnej społeczności, co w Łagiewnikach Wielkich nastąpiło od pierwszego dnia, w którym wystartował projekt.

- Jako wolontariusz pracuję z najmłodszymi i starszymi mieszkańcami. Moim zadaniem jest przygotowanie atrakcyjnych propozycji dla jednych i drugich. Mamy zajęcia świetlicowe dla dzieci, tenis stołowy dla trochę starszych, dla dorosłych koło robótek ręcznych i zajęcia rekreacyjne. Przyłączają się też kolejni wolontariusze - m.in. na tej zasadzie prowadzone są warsztaty teatralne dla młodzieży. Mieszkańcy włączają się też aktywnie w wyposażenie swojego centrum spotkań. W ten właśnie sposób pojawiły się w świetlicy książki, które można sobie wypożyczyć do czytania. Świetlica tętni teraz życiem przez cały tydzień - mówi Katarzyna Mańko.

Panie spotykają się tutaj co środę o godz. 18. Każda coś potrafi, każda jest w czymś dobra. Swoimi umiejętnościami dzieli się z innymi.

W ten sposób co środę panie z Łagiewnik Wielkich wychodzą ze świetlicy bogatsze o nowe doświadczenie.
Haftują, szydełkują, robią frywolitki, karczochy, figurki z masy solnej, bombki, ozdoby, wyplatają koszyczki.
- Najważniejsze, żeby nie siedzieć w domu, zmieniając kanały w telewizorze. Jak ma się dzieci, to człowiek nie może sobie na to pozwolić. Jak dzieci są odchowane, to można coś robić, ale do tego potrzebne są chęci. A przy okazji można się czegoś nauczyć i przekazać to potomkom - mówią kobiety.

Chętnych panów nie ma, ale ich żony przekonują, że mężowie wspierają ich w tym co robią, a nawet zachęcają. - Czasami jak nic nie robię wieczorem, to mąż aż się dziwi i namawia, żebym coś wyplotła - mówi pani Róża Wit.
Po zakup niezbędnych elementów kobiety udają się do Lublińca. - Jak wchodzę do sklepu to pan tylko pyta, po jaki drut przyjechałam. Widocznie nie ja jedna u niego kupuję - śmieje się pani Anna Grabińska.

Miejmy nadzieję, że przy okazji dożynek czy innych uroczystości, będziemy mogli nabyć cudeńka, które wychodzą z rąk niezwykle zdolnych pań z Łagiewnik Wielkich.

Jeżeli sami chcecie się czegoś nauczy albo pochwalić swoimi zdolnościami, zaglądajcie w środy o godz. 18 do świetlicy w Łagiewnikach Wielkich.

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lubliniec.naszemiasto.pl Nasze Miasto