Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Niniwa Team zbliża się do granicy z Niemcami. Rowerzyści walczą ze zmęczeniem i upałem [FOTO]

AKC
Pierwszą noc Niniwa Team spędził w ogródku pana Rysia, w Kątach Wrocławskich. Piękny, owocowy sad z basenem, studnia z orzeźwiającą wodą i prysznic dla każdego. Oto nagroda za pierwszy dzień ciężkich rowerowych zmagań, z dużą dawką kilometrów i stopni Celsjusza. Na licznikach po pierwszym dniu 190 km.

Za rowerzystami z Niniwa Teamu są już jednak dwa dni zmagań z nieludzkim wysiłkiem i żarem lejącym się z nieba. W sumie na ich koncie jest 315 km, a w głowach jedna myśl - konia z rzędem za basen z zimną wodą!

Drugi dzień wyprawy „Radość Życia" zaliczony. 161 km za plecami, ale pewnie byłoby więcej, gdyby nie drobne utrudnienia techniczne, jak pękające pod ciężarem zgromadzonych zapasów siodełka i dętki. NiniwaTeam zbliża się do granicy z Niemcami i ma już za sobą 351 km.

Rowerzyści, ze względów bezpieczeństwa, jadą podzieleni na 3 grupy, których skład towarzyski zmieniać się będzie każdego dnia.

Po 60 kilometrach rowerzyści zjeżdżają na zaplanowaną 35-minutową przerwę, aby uzupełnić braki węglowodanów i witamin.

Przerwa rozleniwia, słońce nie daje wytchnienia, a tu trzeba wsiąść na rower i pokręcić jeszcze troszkę. Na szczęście ojciec lider ma w zanadrzu modlitwę o dobry humor.

Kolejne kilometry pogłębiają wśród rowerzystów pragnienie ochłody – gdyby tak tylko pojawiła się jakaś rzeczka, czy stawek… ach by się wskoczyło! Aż tu nagle zza zakrętu wyłania się piękne jeziorko, oaza wręcz! Woda czyściuteńka, orzeźwiająca, piaszczyste dno, aż się prosi, żeby wejść.

Śmiałkowie długo zastanawiać się nie muszą, tylko chwila na przebranie w stroje kąpielowe i już wszyscy są w wodzie. Przy brzegu spotykają zaintrygowanych plażowiczów, którym wręczają modlitwy, rozsiewając dobry humor na prawo i lewo.

Jednakże wyprawa, to wyprawa! Niniwowym stylem grupa szybko się zbiera i jedzie w kierunku Szprotawy, gdzie robi zakupy na kolację i śniadanie dnia następnego.

Niecałe 10 kilometrów dalej, we wsi Bobrzany, śmiałkowie zatrzymują się na nocleg u życzliwych i skromnych ludzi. Tam też wzruszona gospodyni dziękuje wyprawowiczom, że to właśnie ich podwórko wybrali na spędzenie nocy. Jest sad z jabłkami, jest woda do mycia i do picia. Jest cisza i spokój.

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lubliniec.naszemiasto.pl Nasze Miasto