Gmina Kochanowice podpisała umowę z prywatną firmą z Gdańska na dzierżawę mobilnego fotoradaru. Ustawiano go dwa razy, przez trzy dni we wrześniu i w październiku przy drodze krajowej nr 46 w Kochanowicach. Tylko we wrześniu zrobiono tysiąc zdjęć kierowcom, którzy przekraczali prędkość.
Niektórych mieszkańców Kochanowic złapano nawet kilka razy. - Mam do zapłacenia 1600 zł i stracę prawo jazdy - mówi nam jeden z kierowców.
- Wszystko odbywa się zgodnie z obowiązującym prawem, straż może karać mandatami - nie pozostawia wątpliwości Mirosław Gawroński, szef lublinieckiej drogówki.
Kierowców to nie przekonuje. Ich zdaniem gmina i straż pogwałciły wszystkie zasady moralne. - Fotoradar musiał być ukryty - pisze internauta Mały na portalu slask.naszemiasto.pl. Ukaranych denerwuje fakt, że zdjęcia wykonano we wrześniu, a zawiadomienia wysłano dopiero w grudniu. - Dostaliśmy od gminy piękny prezent na święta. Dokumenty wysłano dopiero po wyborach, bo w innym przypadku wójt Ireneusz Czech mógłby przegrać - mówi zainteresowany.
Komendant Nowak nie ukrywa, że problem go przerósł. - Nie miałem czasu, żeby to wszystko obrobić. Tu nie chodzi o nabijanie pieniędzy, ale o bezpieczeństwo - przekonuje Nowak. Komendant zdradza nam też, że mandaty wymierza wybranym, bo każdy przypadek jest inny. - Jeżeli kogoś przecięła piła na pół i kierowca pędził do lekarza, to ja to rozumiem - twierdzi.
Wójt Czech zadeklarował nam, że gmina Kochanowice więcej nie będzie stawiać fotoradaru. - To była nieudana próba, bo jeden strażnik okazał się niewydajny - mówi Czech.
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?