Jednym z architektów tego sukcesu był rodowity lublińczanin, jedyny medalista olimpijski w historii naszego miasta, Zygmunt Anczok.
Anczok był jednym z ośmiu “Orłów Górskiego”, który zagrał we wszystkich meczach podczas igrzysk. Był uważany wtedy za najlepszego lewego obrońcę na świecie. Anczok do dzisiaj jest uznawany za prekursora nowoczesnej gry na swojej nominalnej pozycji. Niestety Zygmunta Anczoka dotknął pech. Kontuzja stopy spowodowała, że nie pojechał dwa lata później na mundial w RFN, gdzie Polacy wywalczyli trzecie miejsce na świecie.
– Tak to się ułożyło, nie ma teraz czego żałować. Poza tym zdaniem wielu nasze złoto było jednak większym sukcesem niż trzecie miejsce. Zwycięstwo to zawsze zwycięstwo – mówi nam Anczok.
– Cieszę się, że z okazji tej rocznicy spotkaliśmy się w Warszawie w siedzibie Polskiego Komitetu Olimpijskiego. Umówiliśmy się, że następne spotkanie zorganizujemy wcześniej niż za 5 lat – zdradza Zygmunt Anczok.
Niestety od sukcesu polskich piłkarzy i Zygmunta Anczoka minęło 40 lat, a Lubliniec od tego czasu nie doczekał się ani jednego medalu olimpijskiego. Przykładem, że można jest Mrocza, która dochowała się pierwszego mistrza olimpijskiego w podnoszeniu ciężarów, Adriana Zielińskiego
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?