Zieleniak w Lublińcu od kilku miesięcy funkcjonuje nad Lublinicą. Nie wszystkim to się podoba FOTO

Lubliniecki zieleniak nad Lublinicą zdaniem mieszkańców nie do końca działa tak jak powinien. Owszem, miejsce to trafione, w centrum miasta, nieopodal targowiska, ale przede wszystkim to parking z elementami zieleni. I o nią właśnie chodzi.

- Niedawno odnowiono ten teren, ale jak tak dalej pójdzie, to niedługo znów będzie zniszczony. Handlarze przyjeżdżają na zieleniak, rozstawiają stragany, ale auta stoją już na trawnikach. A przecież to za nasze pieniądze to wszystko jest utrzymywane. Wystarczy, że sytuacja powtórzy się kilka razy i po trawnikach nie będzie śladu, a chyba chodziło o to, by nad Lublinicą było pięknie, a nie jak dawniej - mówi nasza rozmówczyni.

Handlarze problemu nie rozumieją. - Przecież jak każdy rozstawi stragan, to gdzie postawić samochód? Każdy płaci i to nie tak mało za stoisko. Mamy przyjeżdżać, wyładować towar i szukać miejsca do parkowania- oburza się jeden z handlarzy.

Są jednak i tacy, którzy podzielają opinię naszej Czytelniczki. - Ja nie widzę problemu. Moim zdaniem jest wystarczająco miejsca, żeby wszyscy się pomieścili i wcale nie trzeba parkować na trawniku - mówi nam pani sprzedająca sadzonki.

I lepiej, żeby tego nie robić, bo oprócz opłaty za wystawienie straganu, może zapłacić jeszcze mandat. Co prawda przepisy prawa o ruchu drogowym nie wspominają o parkowaniu pojazdu mechanicznego konkretnie na trawniku, ale doprowadzając do zniszczenia lub uszkodzenia roślinności, kierowca popełnia wykroczenie określone w art. 144 par. 1 kw. Tym samym może zostać ukarany naganą lub grzywną do 1000 zł.

Tym razem mandaty się jednak nie posypały. - Przyjechała straż miejska, porozmawiali z właścicielami aut i na tym się skończyło. Nikt nawet nie przestawił samochodu, a przecież jest na to miejsce i nieprawdą jest, jeśli ktoś tłumaczy, że jest inaczej - mówi nam jeden z handlarzy.

Okazuje się, że właściciele pojazdów prawa nie złamali, bowiem mają zgodę zarządcy na parkowanie w tych miejscach. - Tam, znajdują się ażurowe kratki, na których można ustawiać pojazdy. Sprawdziliśmy to i dniu zgłoszenia nikt nie parkował w zabronionym miejscu. Na początku, gdy przeniesiono zieleniak, takie przypadki się zdarzały. Zwykle kończyło się na upomnieniu, jedna z pań, która zniszczyła trawnik, została zobowiązana do przywrócenia jego pierwotnego stanu - mówi Marek Susza, komendant Straży Miejskiej w Lublińcu.