Nie mamy wystarczającej liczby miejsc parkingowych, bo nasze miejsca zajmują ludzie, którzy przyjeżdżają do Lublińca na zakupy - twierdzą mieszkańcy bloków przy ulicy Ogrodowej, którymi administruje Międzyzakładowa Spółdzielnia Mieszkaniowa.
Dariusz Lorens, jeden z mieszkańców podchodzi do całej sytuacji spokojnie. - Nie byłoby problemu z zaparkowaniem, gdyby parkowali u nas jedynie goście i mieszkańcy. Niestety w mieście nie ma wystarczającej liczby miejsc parkingowych i ludzie muszą parkować u nas. Jestem w o tyle dobrej sytuacji, że korzystam z własnego garażu - tłumaczy Dariusz Lorens.
Większość mieszkańców uważa, że ten problem należy rozwiązać, jak najszybciej. - Są tabliczki, że z parkingu mogą korzystać tylko mieszkańcy osiedla, ale nikt ich nie respektuje. Na dodatek samochody są parkowane w niewłaściwy sposób i blokują drogi dojazdowe pogotowiu ratunkowemu i straży pożarnej. Strach pomyśleć, co mogłoby się stać, gdyby doszło do pożaru - mówi jedna z mieszkanek.
Niestety nic nie wskazuje, żeby spółdzielnia stworzyła dodatkowe miejsca dla samochodów. - Budowa i modernizacja dróg osiedlowych jest bardzo droga, dlatego w tym roku planujemy jedynie łatanie. W przypadku parkingów problem jest głębszy, bo nie mamy działek, na których można utworzyć nowe parkingi - mówi Jerzy Smolnik prezes MSM. - Zdaję sobie sprawę, że mieszkańcy Ogrodowej mają problemy z parkowaniem, ale winni są kierowcy z zewnątrz, bo dla mieszkańców miejsc nie brakowałoby. Liczymy na pomoc miasta, które już postawiło po jednej stronie znak "zakaz postoju".
Zdaniem mieszkańców nowo postawiony znak nie przynosi jednak żadnych efektów. - Znak jest po jednej stronie, więc wszyscy parkują po drugiej. Jeśli postawimy znak po obydwu stronach, to kierowcy będą się i tak zatrzymywali, a straż miejska będzie mogła jedynie wypisywać mandaty - twierdzi Dariusz Lorens.
Władze miasta zapowiadają, że przyjrzą się problemowi mieszkańców bloków przy ulicy Ogrodowej. - Przyjrzymy się problemowi i niewykluczone, że podejmiemy kolejne kroki. Postawiliśmy znak "zakazu postoju", bo kierowcy zatrzymywali się po obydwu stronach jezdni, tamując ruch - twierdzi Jan Grajcar, wiceburmistrz miasta.
Szkoda, że policja i straż miejska nie patroluje ulicy Ogrodowej. We wtorkowe popołudnie stało tam kilkanaście samochodów, niektóre w odległości kilku metrów od skrzyżowania z ulicą Mickiewicza. - Nieodpowiedzialni kierowcy powinni być karani mandatami, zwłaszcza w dni targowe. Niestety nikt tego nie robi - żalą się mieszkańcy ulicy Ogrodowej.
Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?