Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wierzbie: Potomkowie Franciszka Ranoszki odwiedzili rodzinną miejscowość bohaterów wojny

Bartłomiej Romanek
Pamiątkowe zdjęcie rodziny Ranoszków z przedstawicielami gminy Koszęcin
Pamiątkowe zdjęcie rodziny Ranoszków z przedstawicielami gminy Koszęcin Bartłomiej Romanek
Szkołę w Wierzbiu odwiedziła rodzina Franciszka Ranoszka, niezwykłego Ślązaka, który wraz z trzema braćmi dzielnie walczył podczas drugiej wojny światowej w obronie Polski.

Historia rodziny Ranoszków jest niezwykle ciekawa. Franciszek, wywodzący się wraz z Jastrzębia z żoną miał czterech synów: Gerarda Karola, Joachima, Franciszka oraz Gintera. Wszyscy urodzili się w Wierzbiu.

- To ciekawa historia, bo na Śląsku czasem zdarzało się tak, że bracia walczyli podczas drugiej wojny światowej po dwóch stronach frontu. Ranoszkowie walczyli dla Polski i wszyscy zasługują na miano bohatera - mówi dr Józef Musioł, prezes Towarzystwa Przyjaciół Śląska w Warszawie, który zaprzyjaźnił się z Franciszkiem, mieszkającym w Wierzbiu.

Gerard Karol Ranoszek był podpułkownikiem i dowódcą 307. Dywizjonu Nocnych Myśliwców biorących udział w bitwie o Anglię. Kapitan Joachim Ranoszek służył w służbach sanitarnych m.in. w Szkocji. Franciszek. Ginter Ranoszek stał się radzieckim jeńcem i został zamordowany, stając się jedną z ofiar zbrodni katyńskiej.

Najmłodszy z braci walczył w obronie Warszawy oraz w kampanii wrześniowej. Franciszek Ranoszek zmarł w ubiegłym roku w wieku 89 lat. Spoczął na Powązkach. Jego pożegnanie odbyło się z największymi honorami. Mszę świętą koncelebrował śp. biskup polowy Tadeusz Płoski. Wystąpili także artyści Zespołu Pieśni i Tańca Śląsk im. Stanisława Hadyny.

Józef Musioł, który był przyjacielem Franciszka Ranoszka, całą rodzinę określa mianem bohaterów. Dzięki jego zabiegom udało się w środę odsłonić na Powązkach symboliczną tablicę pamiątkową z napisem: "Synowie Ziemi Śląskiej, urodzeni w Wierzbiu, Gmina Koszęcin".

- To byli wielcy ludzie i pochodzili z gminy Koszęcin, która może się nimi chlubić. Dla Koszęcina i Wierzbia to prawdziwy powód do dumy - dodaje Musioł.
Do Wierzbia w pierwszą rocznicę pogrzebu Franciszka Ranoszka przyjechały jego dzieci, Marek Ranoszek z Kapsztadu oraz Dorota Jankovsky z synem Mathew z amerykańskiego Houston.

- Dla nas to taka podróż sentymentalna. Jesteśmy także pod wrażeniem tego co w Polsce się zmienia. Jest coraz ładniej i bardziej kolorowo, kraj dynamicznie się rozwija - mówił Marek Ranoszek, który pierwszy raz w Polsce był w 1964 roku.

Wtedy wraz z siostrą Dorotą otrzymał bierzmowanie z rąk prymasa Tysiąclecia, Stefana Wyszyńskiego.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lubliniec.naszemiasto.pl Nasze Miasto