Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ważniejsze rezydencje województwa śląskiego

Stanisław Bartosik
Własność franciszkanek - pewne wiadomości o wywodzącym się z Woszczyc rodzie Lichnowskich dotyczą początków XVI wieku. W latach następnych ród rósł w siłę, nabywając liczne majątki, głównie na pograniczu Śląska i Czech.

Warto wspomnieć, że rodzina Lichnowskich wspierała wybitnych kompozytorów swojego czasu - Ludwiga van Beethovena, Johana Straussa, a w pałacu w Krzyżanowicach przebywał wielokrotnie w latach 1843-48 Franciszek Liszt - jeden z najwybitniejszych kompozytorów i pianistów węgierskich. Od połowy XVII wieku uzyskują tytuły baronowskie, hrabiowskie, a nawet książęce, a dobra udaje im się przekształcić w majorat - czyli majątek dziedziczony w całości przez najstarszego z rodu.

Zarząd ordynacji mieścił się w Krzyżanowicach koło Raciborza, które Lichnowscy nabyli w 1775 od barona Wengerskiego. Od 1700 roku istniał tu pałac wybudowany przez hrabiego Jana Bernarda Praschmę, przebudowany w połowie XIX wieku na modłę neogotycką przez Lichnowskich. W 1930 został on sprzedany wraz z otaczającym go parkiem zakonowi franciszkanek, które gospodarują tu do dziś prowadząc zakład dla dzieci specjalnej troski.

Pamiątka po Koniecpolskich

W 1190 r. władający Małopolską Kazimierz Sprawiedliwy nadał rycerzowi Bieniarzowi herbu Pobóg dobra Koniecpol. Rodzina Pobogów z czasem przybrała nazwisko od miejsca osiedlenia - Koniecpolscy. Wielu potomków możnego i znaczącego rodu Koniecpolskich odcisnęło piętno na losach Rzeczypospolitej. Jan Długosz wspomina np. o wojewodzie sieradzkim - Jakubie z Koniecpola walczącym pod Grunwaldem na czele chorągwi ziemi sieradzkiej i jego żonie Konstancjii - opiekunce synów Władysława Jagiełły. Jan pełnił m.in. urząd Kanclerza Koronnego. Aleksander - wybudował w Koniecpolu zamek obronny, uczestniczył w wojnach za czasów Stefana Batorego i Zygmunta III Wazy, za które został sowicie wynagrodzony przez króla, co stało się fundamentem olbrzymiej fortuny jego syna Stanisława Koniecpolskiego (1594-1646) - najsłynniejszego przedstawiciela rodu walczącego m.in. u boku hetmana Stanisława Żółkiewskigo. W wieku 25 lat został hetmanem polnym. W 1620 dostał się na 3 lata do niewoli tureckiej. W 1632 r. został przez Zygmunta III Wazę mianowany hetmanem Wielkim Koronnym. Dorobił się olbrzymiego majątku - głównie w województwie kijowskim i podolskim, gdzie też wystawił dwie główne swoje rezydencje - Podhorce i Brody. W tej ostatniej zmarł i został pochowany w 1646 r. Ród wygasł w 1719 r. wraz ze śmiercią Jana Aleksandra Koniecpolskiego - syna Krzysztofa, młodszego brata Stanisława. W dzielnicy Koniecpola - Chrząstowie znajdował się zamek obronny, a później (1603) murowany pałac otoczony parkiem, który został przebudowany w drugiej poł. XIX w. przez Potockich (stąd herb Pilawa na frontonie), zniszczony podczas działań wojennych w 1945 roku, odbudowany w latach 1956-61 i użytkowany jako hotel. Tyle zostało po potężnym niegdyś rodzie.

Śląsk gospodarzem

Koszęcin należał m.in. do książąt opolskich, rodzin Kochcickich (1576-1629), Sobków (1693-1784) i Hohenlohe-Ingelfingen (1805-1945). Majątki tej ostatnich właścicieli obejmowały liczne dobra ziemskie, kopalnie i huty. Zacytujmy przewodnik z wczesnych lat 50-tych XX wieku: "Krwią i potem robotnika śląskiego puchła fortuna tej drugiej, obok Donnersmarcka, najbardziej nienasyconej pijawki junkiersko kapitalistycznej na Śląsku. Z zysków wyciśniętych z krwawicy robotnika śląskiego Hohenlohe postawił sobie tu w rozległym parku trójskrzydłowy pałac w stylu późno-empirowym". Czyż tej klasowej oceny nie czyta się z przyjemnością?

Jest też w pałacu biała dama. Córka jednego z właścicieli zamku zakochała się w chłopcu z ludu do tego stopnia, że zamierzała porzucić ojca wraz z jego bogactwami, by wieść z wybranym proste życie. Do mezaliansu nie doszło, bowiem tatuś zdenerwował się okropnie i ubrawszy córkę w ślubne szaty zamurował ją w wieży pałacowej. Po dzień dzisiejszy od późnego wieczora aż po pianie kogutów po pałacu włóczy się duch nieboszczki w postaci białej damy jako wyrzut sumienia dla tatusia, o którym już nawet pies z kulawą nogą nie pamięta. W pałacu mieści się siedziba zespołu "Śląsk" założonego w 1953 r. przez pochodzącego ze Śląska cieszyńskiego pedagoga, kompozytora, dyrygenta i literata Stanisława Hadynę (1919-1999). Od pierwszego występu w 1954 roku przeboje zespołu takie jak: "Zachodzi słoneczko", "Ondraszek", "Karolinka" "Gdybym to ja miała", "Hej tam w dolinie", "Karlik", "Helokanie", "Starzyk" i 250 innych utworów będących syntezą ludowych melodii tańca i śpiewu na stałe weszło do dorobku polskiej kultury.

Duch Otto Denhoffa

W roku 1612 Kasper Denhoff, poprzez małżeństwo z Anną Koniecpolską, siostrą hetmana Stanisława wszedł w posiadanie Kruszyny, gdzie w latach 1630-32 wybudował pałac. Był on znaczącym możnowładcą, sprawującym poważne urzędy - m.in. wojewody Derpskiego, Sieradzkiego, posła na dworach Zygmunta III Wazy i Władysława IV. Dowodem znaczenia rodu niech będzie wiadomość, że na wesele jego córki Anny z Bogusławem Leszczyńskim do Kruszyny przybył król Władysław IV wraz z żoną. Obecnie pałac po Denhoffach popada w ruinę i nie widać inwestora, który udźwignął by ciężar jego odbudowy i zagospodarowania.

Wśród okolicznego ludu krąży wyssana z palca opowieść o Kacprze Denhoffie i jego synu. Głównymi bohaterami są Zofia Szafrańcówna z Borowna i zakochany w niej Otto Denhoff. Kacper D. uważał ewentualne małżeństwo za mezalians i postanowił temu zaradzić. Nocą nasłał zbirów na dwór Szafrańców, którzy go podpalili, a Zofia zginęła w płomieniach. Zrozpaczony Otto popełnił samobójstwo na polach pomiędzy Borownem a Kruszyną. Kacper D. popadł w depresję i kazał się zamurować w pustelni, w której przebywał do końca życia. Dowody rzeczowe: 1. Pustelnia Denhoffa - budynek z drugiej połowy XVII w. w pobliżu pałacu w Kruszynie 2. Kolumna przy drodze z Borowna do Kruszyny ustawiona w miejscu, gdzie Otto popełnił samobójstwo 3. Duch Otta wędrujący nocami po polach - najczęściej konno, czasami bez głowy.

Zameczek prezydencki

Na Zadnim Groniu w Wiśle Czarne znajduje się zbudowany w 1931 r. wg projektu znanego architekta okresu międzywojennego Adolfa Szyszko-Bohusza, tzw. zameczek prezydencki. Był to dar społeczeństwa województwa śląskiego dla prezydenta II RP Ignacego Mościckiego, który został także honorowym obywatelem Wisły. Jak na tamte czasy, zarówno architektura w stylu funkcjonalizmu jak i wyposażenie zameczku było bardzo awangardowe. Następne lata przyniosły obiektowi degradację i zmianę lokatorów. W czasie II wojny światowej Niemcy urządzili tu ośrodek wypoczynkowy. W czasach PRL-u zameczek był obiektem wypoczynkowym Rady Ministrów, a później domem wczasowym górników kopalni "Pniówek".

W latach 2002-05 Kancelaria Prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, kosztem 30 milionów złotych, wykonała renowację zameczku. Nowym blaskiem zajaśniała bryła architektoniczna obiektu. Udało się też z wielką pieczołowitością odtworzyć modernistyczne wnętrza i ich wyposażenie. Zameczek ma służyć celom reprezentacyjnym - odbył się tam już we wrześniu 2005 roku szczyt prezydentów Grupy Wyszehradzkiej. Na specjalne zamówienie można też, ten będący pod szczególną ochroną obiekt, zwiedzić.

W centrum miasta

Prężny rozwój gospodarczy w XIX wieku jest źródłem wielkich fortun przemysłowców. Ci zaś dla podkreślenia swojego znaczenia zaczynają budować nowy typ rezydencji - pałace położone w centrach miast, w pobliżu zakładów przemysłowych. Dobrym przykładem tego typu budowli są pałace sosnowieckich fabrykantów Henryka Dietla i braci Ernesta oraz Brunona Schoenów. Kilka czynników zadecydowało o powstaniu w Sosnowcu przemysłu włókienniczego m.in. przeprowadzenie tu w połowie XIX wieku linii kolejowej oraz wysokie cła nakładane przez władze rosyjskie na towary sprowadzane z Niemiec. Uciekając przed kosztami kapitał niemiecki poczynił w Sosnowcu wielkie inwestycje takie jak przędzalnia czesankowa, przędzalnia wełny lam (wigonii), fabryki waty, trykotaży, pończoch, niciarnie i inne przedsięwzięcia przemysłu lekkiego. Przyniosło to inwestorom krociowe zyski, a skutkiem ubocznym była potrzeba zamanifestowania swojego bogactwa poprzez wystawienie sobie reprezentacyjnych siedzib. Tak powstał pałac Henryka Dietla (zdewastowany i sprzedany w prywatne ręce, powoli odzyskuje dawny blask) i dwa pałace Schoenów na Środulce (obecnie muzeum) i w Sielcu (obecnie siedziba sądu). Warto odwiedzić pałac Schoenów na Środulce gdzie mieści się muzeum miejskie czynne od wtorku do niedzieli w godz. 10.00-15.00, w środy do 17.00 i poznając zbiory obejrzeć także samą budowlę i jej wnętrza.

Pałac Kawalera

Pochodząca z Węgier rodzina Csoetoertoekhely (po łacinie Quintoforo, po niemiecku Donnersmarck) otrzymała od Habsburgów za niespłacone pożyczki prawo władania nad ziemią bytomską. Tak zaczęło się wielowiekowe panowanie tej rodziny na Śląsku. Pierwszym pełnoprawnym i dziedzicznym właścicielem ziemi bytomskiej stał się w roku 1630 Łazarz II Henckel von Donnersmarck. Po jego śmierci następuje podział na dwie podstawowe gałęzie rodu - świerklaniecko-tarnogórską (protestancka, książęca) i siemianowicko-nakielską (katolicka, hrabiowska).

Ich wielka fortuna trwała i umacniała się od czasów średniowiecza aż po rok 1945, wpływając na uprzemysłowienie i podniesienie cywilizacyjne tego regionu. Byli właścicielami kopalń, hut, lasów oraz licznych pałaców (Krowiarki, Brynek, Świerklaniec, Siemianowice, Nakło). Dobra stanowiły fideikomis (w Polsce majorat), co oznaczało konieczność przekazywania ich bez podziałów, w całości, jednemu potomkowi. W wyniku pierwszej wojny światowej dobra zostały rozdzielone linią graniczną i znaczna ich część znalazła się w Polsce.

Najbardziej reprezentacyjną siedzibą był świerklaniecki pałac należący do książęcej, protestanckiej linii rodu Donnersmarcków. Zbudowany w latach 1870-73, spalony podczas działań wojennych, w latach 60-tych XX wieku resztki zostały rozebrane. Pozostało wspomnienie, i widokówki. Mieczysław Orłowicz, autor "Ilustrowanego przewodnika po województwie śląskim" z 1924 roku tak go opisuje: "Pałac ten piętrowy z poddaszem, wzorowany na barokowych pałacach francuskich, a Niemcy skłonni do przesady widzą w nim kopię pałacu w Wersalu. Posiada on wspaniale urządzone i dekorowane sale, a zdobią go liczne rzeźby postaci mitologicznych." Dziś w rozległym parku świerklanieckim zachował się jedynie pochodzący z końca XIX wieku tzw. pałac kawalera użytkowany jako obiekt hotelowy.

Najbardziej znany

Władający ziemią pszczyńską pozostawili po sobie rezydencję najbardziej znaną Polsce spośród tego typu zabytków naszego województwa. Pałac Hochbergów w Pszczynie powstał na fundamentach istniejącego już w XV wieku zamku piastowskiego, który pod koniec XVII wieku przebudowany został w stylu renesansowym przez Promnitzów. Oni także podjęli wysiłek jego odbudowy i przebudowy zamku na rezydencję po pożarze w 1737 roku. Poprzez małżeństwo z Emilią Anhalt Coethen Hochbergowie stali się w połowie XIX wieku właścicielami dóbr pszczyńskich, a Jan Henryk X Hochberg uzyskał dziedziczny tytuł książęcy. Przeprowadza on wielkie zmiany w sposobie gospodarowania, podejmując inwestycje przemysłowe. Jego następca Jan Henryk XI w latach siedemdziesiątych XIX stulecia przeprowadził modernizację pałacu zlecając Aleksandrowi Destailleurowi przeprowadzenie jej w stylu klasycyzmu francuskiego. W czasie I wojny światowej w zamku mieścił się Sztab Generalny armii niemieckiej z cesarzem Wilhelmem II na czele. Po I wojnie światowej dobra Hochbergów przedzieliła granica pomiędzy Polską a Niemcami. Po II wojnie światowej został przejęty przez państwo, a w zamku utworzono muzeum prezentujące stylowy wystrój wnętrz mieszkalnych wyposażonych w dużej klasy dzieła sztuki. Ta decyzja uczyniła z Pszczyny jeden z czołowych tego typu obiektów w skali kraju.

W okresie wakacyjnym Muzeum Zamkowe w Pszczynie czynne jest w godzinach: poniedziałek 11.00-15.00; wtorek 10.00-15.00; środa, czwartek, piątek 9.00-17.00, sobota 10.00-17.00; niedziela 10.00-18,00.

Pamiątka po Baildonach

Jednym z pionierów nowoczesnego hutnictwa na Górnym Śląsku był szkocki inżynier John Baildon. Przybył do nas w 1793 roku pozyskany przez władze pruskie poszukujące wysoko kwalifikowanych fachowców, którzy ułatwili by wykorzystanie bogactw naturalnych krainy. Już w trzy lata później zostaje budowniczym wielkiego, pierwszego na kontynencie europejskim, opalanego koksem pieca w Królewskiej Odlewni Żelaza w Gliwicach. Na początku XIX wieku rozpoczął prace projektowe nad Hutą Królewską w Chorzowie, budował też hutę cynku na Wełnowcu, wykonał projekty maszyny parowej, zajmował się górnictwem węgla i rud. Podejmował także własne inwestycje spośród których najbardziej znaną jest utworzona w 1823 roku huta "Baildon". Żyjąc na pograniczu epoki feudalizmu i kapitalizmu dokonał też inwestycji w majątki ziemskie - nieco pod prąd pruskiej drodze do kapitalizmu. W posagu od żony otrzymał Bełk koło Orzesza, a sam dokupił majątek Łubie koło Pyskowic. Zachował się tam do dziś pałac wybudowany przez jego syna Artura Baildona. Dziś zamieniony na dom opieki społecznej, otoczony zdewastowanym parkiem niewielu już przypomina o tym kto stał u jego początków.

od 7 lat
Wideo

echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto