Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W Lublińcu oddychamy szklanym pyłem? RPO Adam Bodnar rozmawiał o tym z mieszkańcami ZDJĘCIA

PC, RPO
Liście magnolii z osiedla znajdującego się w pobliżu lublinieckiej strefy przemysłowej, które przyniosła uczestniczka spotkania  z RPO w Lublińcu.
Liście magnolii z osiedla znajdującego się w pobliżu lublinieckiej strefy przemysłowej, które przyniosła uczestniczka spotkania z RPO w Lublińcu. RPO
Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska skontrolował dwa przedsiębiorstwa działające na terenie Katowickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej. Mieszkańcy Lublińca narzekają na hałas, pył i smród. We wtorek z lublińczanami o tej sprawie rozmawiał Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar.

W Lublińcu narasta problem uciążliwych dla mieszkańców inwestycji. Osiedle domów jednorodzinnych od wielu lat graniczy ze Strefą Ekonomiczną. Ale dopiero pięć lat temu pojawiła się tam fabryka, która zdaniem mieszkańców dymi, pyli, huczy i śmierdzi. To przetwórnia stłuczki szklanej

Kontroli działalności zakładów znajdujących się w KSSE domagali się mieszkańcy. Niedawno do miasta i radnych Lublińca dotarł raport z działań, jakie WIOŚ w Katowicach podjął od początku roku w sprawie działalności zakładów Krynicki Recykling SA (zakładu uzdatniania stłuczki szklanej) oraz Makpol (zakład zajmujący się wstępną obróbką odpadów przeznaczonych do termicznego przekształcania).

Kontrole rozpoczęły się na wniosek burmistrza Lublińca 21 grudnia 2018 roku, kiedy to WIOŚ zapoczątkował roczne badania opadu pyłu w dalszym otoczeniu zakładu Krynicki – w punktach znajdujących się przy ulicach Szymały i Chłopskiej w Lublińcu oraz przy ulicy Księdza Misia w Jawornicy.

Z raportu WIOŚ wynika, że dotychczasowe wyniki badań nie wskazują na możliwość przekroczenia rocznej dopuszczalnej wartości opadu pyłu (200 g/m3/rok) w zakładzie uzdatniania stłuczki szklanej. Kontrola nie wykazała też, przyjmowania przez firmę odpadów, które nie są wymienione w pozwoleniu na tego typu działalność. Jedyną kwestią, do której WIOŚ miał zastrzeżenia był fakt przekroczenia norm tlenku azotu o 0,0665 kg/h (7 marca 2019 roku), w związku z czym wobec zakładu wszczęte zostało postępowanie administracyjne.

Z dokumentu można jednak dowiedzieć się, że w badanym przez akredytowane laboratorium osadzie obecne są odłamki szkła i drobiny piasku. Nie przekraczają one jednak według WIOŚ ustalonych norm.

Z kolei kontrola w firmie Makpol nie wykazała nieprawidłowości w funkcjonowaniu zakładu.

Sprawa szklanego pyłu zaniepokoiła mieszkańców

Informacje na temat obecności odłamków szkła w przebadanych osadach wywołała w mieszkańcach strach i oburzenie na to, że władze miasta i powiatu pozwoliły na tego typu działalność. W cyklicznych pytaniach skierowanych do burmistrza, mieszkańcy domagali się reakcji władz.

- Panie Burmistrzu, od jak dawna Pan wie, że mieszkańcy Lublińca wdychają szklany pył ze strefy ekonomicznej? Ilu pracowników zatrudniają przedsiębiorstwa w strefie przemysłowej? Ilu ludzi codziennie przez 8h wdycha to świństwo? - pytał lublińczanin. W odpowiedzi burmistrz Edward Maniura wyjaśnił, że w lublinieckiej strefie pracuje około 600 osób. - Jeżeli jest tak, jak Pan twierdzi to dziwię się, że instytucje państwowe odpowiedzialne i wyposażone w odpowiednie kompetencje, nic w tej sprawie jeszcze nie zrobiły. Jako samorząd na bieżąco informujemy organy państwa o problemach, wynikających z funkcjonowania zakładów w naszej Strefie. Zgłaszane przez mieszkańców uwagi przekazuję niezwłocznie do odpowiednich organów. Jako Burmistrz nie mam żadnych kompetencji ustawowych w tym zakresie - odpowiedział Edward Maniura.

Mieszkańcy pytali burmistrza również o to, kto dopuścił do tego, że taki zakład powstał w mieście? - Miasto wraz z KSSE sprzedało inwestorowi teren. Powiat wydał pozwolenie na budowę wraz z wszystkimi decyzjami sektorowymi z zakresu ochrony środowiska, np. pozwoleniem na wprowadzanie gazów i pyłów do środowiska czy z zakresu gospodarowania odpadami. A rządowe instytucje są od tego, aby praca zakładów była nieuciążliwa dla mieszkańców. I tyle w temacie! - skwitował burmistrz miasta.

Rzecznik Praw Obywatelskich rozmawiał z mieszkańcami o działalności firm z KSSE

Do Rzecznika Praw Obywatelskich dotarły sygnały, o tym, że mieszkańcy Lublińca skarżą się na szklany pył, odór i hałas. Problem odorów jest jednak bardzo skomplikowany – gdyż z powodu braku ustawy antyodorowej nie wiadomo, jak mierzyć uciążliwość zapachów. We wtorek RPO spotkał się z mieszkańcami i rozmawiał na temat tego, co można w sprawie zrobić. - Jesteśmy tu po to, by rozmawiać. Bo dialog jest kluczem do rozwiązania takiego problemu. Posłuchajmy się nawzajem, a potem posłuchamy razem ekspertów od prawa administracyjnego i ochrony środowiska z Biura RPO – powiedział na początku spotkania rzecznik praw obywatelskich Adam Bodnar.

Spotkanie miało dwie części. Najpierw mieszkańcy, władze i przedsiębiorcy z Lublińca opowiadali o problemie. Zaproszeni byli przedstawiciele przetwórni Krynicki, nikt jednak nie przyszedł – choć przetwórnia zapowiada udział w najbliższym spotkaniu rady miasta.

- Nie mamy narzędzi prawnych, by skłonić przedsiębiorcę do podjęcia działań – mówił burmistrz.

- Pan tu Oświęcim nam zrobił! - Niech to zamknie ten, kto otworzył. A nie się prawem zasłaniać! Co z nas głupich robicie – krzyczeli ludzie.

- Nie możemy robić wiecu. Tak nie rozwiążemy problemu. Jak najwięcej osób powinno zabrać głos – odpowiadał RPO. Ważne jest, byście nam Państwo dokładnie opowiedzieli, jak tu się żyje – mówił RPO.

Do dyskusji włączyli się kolejni mieszkańcy. - Zakład przerabia stłuczkę szklaną. Z tego jest pyl, a oprócz tego – zwykły smród z brudnych słoików i z wypalania resztek z tych słoików. My to czujemy jako mieszkańcy i jako pracownicy sąsiedniej firmy. A skoro nasz zakład musi zachowywać czystość i jest stale kontrolowany, to dlaczego od innych się tego nie wymaga? Ja się tym zajmuję od trzech lat. Prowadzę korespondencję z firmą przetwórstwa szkła i z urzędami. Sprawa stanęła w miejscu. A ludzie mdleją od tego, biorą tabletki na ból głowy.

- Ja jestem mieszkanką. Pan jest rzecznikiem naszych praw? To czy nasze dzieci mają odczuwać skutki tego, co tu się dzieje? Skoro burmistrz mówi, że ma związane ręce prawem… Nasze osiedle jest duże, rozbudowuje się. My nie wiemy, skąd biorą się astmy i duszności. Musi nam Pan pomóc.

- Ale dlaczego tu powstała Strefa. Przecież tu jest osiedle, proszę zobaczyć liście z mojej magnolii. Są całe szare, a my tym oddychamy. Drogę nam wymieniono z kostki na asfalt, nawet chodnik jest asfaltowy – latem nie da się tu chodzić. Dlaczego to zrobiono?

- Jestem przedsiębiorcą ze Strefy. Wiemy co zrobić – wystarczy odrobina dobrej woli. Przykrycie tego zakładu halą i założenie filtrów, które zredukują smród. To nie jest drogie – wymaga dobrej woli właściciela i pewnej determinacji urzędów. Wystarczy, że w końcu sprawdzą, czy wydane decyzje administracyjne są przestrzegane.

- A ja nie mieszkam po sąsiedzku. Ale wiem, że koło tego zakładu jest wspaniałe boisko. I tu ćwiczą nasze dzieci. Niemalże każde dziecko z Lublińca styka się z tym boiskiem. Tam na trawie jest taki sam pył jak na liściach, które pokazała pani.

- Ta fabryka ma duże składowiska na zewnątrz. I stamtąd pyli i my to wdychamy [brawa]. Stłuczka wysypuje się na połowę działki i aż na ścieżkę rowerową.

- Czy nie da się jakoś wpłynąć na Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska? Zakład odsuwa modernizację i na tym zarabia - my za to płacimy zdrowiem.

- Mieszkam 1,5 km od fabryki. Nocą muszę zamykać okna, bo mam wrażenie, jakby ktoś mi pod oknem wysypywał przyczepę ze szkłem – taki to jest hałas.

- Cały czas słuchać tłuczenie butelek. Ja mieszkam kilometr stąd.

Jak rozwiązać problem. Od kogo to zależy? Co może gmina i starostwo?

Burmistrz: Strefa Ekonomiczna powstała w miejscu, jaki przewidywał plan zagospodarowania przestrzennego, który uchwaliła Rada Miejska w 2006 r.

- Ale my nie wiedzieliśmy!

Burmistrz: Były konsultacje, procedura trwała rok.

Pozwolenie na budowę wydaje w takiej sytuacji starosta. Pozwolenie na budowę fabryki Krynicki nie obejmowało wszystkich elementów. Projekt budowy (rezygnacja z zadaszenia) nastąpiła w trakcie budowy.

Ludzie: - No to jak? Ktoś odebrał budowę niezgodną z pozwoleniem?

Burmistrz: To nie my.

Ludzie: - To nie o to chodzi, kto winien, ale dlaczego to zrobił i dlaczego mógł to zrobić?

Przedstawiciel starosty: Starostwo wydało zgodę na to, co zakład emituje przez kominy. Natomiast ta zgodna nie obejmuje tego, co się wydobywa w czasie wchodzenia i wychodzenia z produkcji (tzw. emisja niezorganizowana). Dlatego chcemy wymusić zmiany wydając decyzję w sprawie rozbudowy zakładu. To zostanie zabudowane.

Przedstawicielka Urzędu Miasta: Ale decyzja starosty nie zamknie źródeł pylenia, tylko ich część. Ta produkcja wygląda inaczej niż się Starostwu wydaje.

Ludzie: - Kontrolowanie wsadu do maszyny to mało. Pył powstaje, kiedy stłuczka jest wysypywana w zakładzie.

Małgorzata Żmudka, BRPO: Burmistrz jest najbliżej, ale musimy wiedzieć, że niestety w naszym kraju decyzje w takiej sprawie są podzielone między różne instytucje, a odpowiedzialność podzielona. Prawo jest skonstruowane tak, że każdy odpowiada tylko za swój odcinek i tyle. My się do tych wszystkich instytucji zwrócimy z pytaniami – proszę pamiętać, że Państwo też to mogą zrobić. Bo co prawda burmistrz czasem nic nie może – ale inspekcja środowiskowa czy nadzór budowlany ma obowiązek Państwu odpowiedzieć.

RPO: Sprawy środowiskowe pojawiły się w ostatnich dziesięciu latach. Problemem jest to, że odpowiedzialność za decyzje jest rozczłonkowana, inspekcja środowiskowa nie ma pieniędzy, prokuratura dziwi się, że czegoś się od niej wymaga. To słabość naszego państwa – i najwyraźniej biznes to wie.

My – jako urząd RPO – możemy to przynajmniej przypilnować i skoordynować.

Burmistrz: Interweniowaliśmy w sprawie przetwórni Krynicki w różnych instytucjach 28 razy.

Hałas sprawdzaliśmy - normy nie są przekraczane. Gdyby były, postawilibyśmy ekrany.

Ludzie: - Zaraz, zaraz, a co przeszkadza Starostwu i Miastu spotykać się i rozmawiać o problemie?

Co będą teraz robić władze? Co zrobi RPO?

Przedstawiciel Starostwa: Musimy mieć nową decyzję o uwarunkowaniu środowiskowym taką, która zagwarantuje interesy mieszkańców. Pozwolenia na budowę się nie wzruszy – były próby i się nie udały.

Łukasz Kosiedowski, BRPO: Musimy poznać skalę problemu. Trzeba zrobić przegląd ekologiczny – w sprawie zapylenia, hałasu i odorów. Na tej podstawie można wskazać, co konkretnie zrobić w tej sprawie – zmieniać technologię? Przebudować zakład? Bez takich twardych wytycznych decyzje Starosty nie ostaną się w sądzie. Dlatego będziemy dążyć do doprowadzenia do przeglądu ekologicznego.

Barbara Imiołczyk, BRPO: Mam dla Państwa niezwykły szacunek, że rozumiecie ten skomplikowany proces technologiczny. Ja tego nie rozumiem. Ale wiem jedno: przy takim problemie trzeba się albo porozumieć ze spółką, ale zbierać dowody dla sądu. Im będziecie mieć lepsze argumenty, tym większa będzie skłonność spółki do porozumienia. Co robić?

Dokumentować hałas, odór, rozsypywane szkło. Pisać nie tylko do burmistrza – ale do wszystkich instytucji, które mają zadania do wykonania. Jeśli już macie takie dokumenty, to już nam je przekażcie.

RPO Adam Bodnar: Rzecznik Praw Obywatelskich nie może załatwiać spraw za inne instytucje. Ale może się sprawie dokładnie przyjrzeć, sprawdzić, jakie dokumenty są potrzebne, co jest ważne. I dopilnować sprawę. To nie będzie błyskawicznie działanie – ale będzie. Po to tu przyjechaliśmy.

W najbliższych dniach stanowisko w sprawie ma zabrać firma, do której zwróciliśmy się z pytaniami. Gdy tylko otrzymamy odpowiedź, zostanie ona opublikowana.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lubliniec.naszemiasto.pl Nasze Miasto