Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W czwartek w supermarketach strajk włoski - kolejki do kas mogą być gigantyczne

Alicja Zboińska
W czwartek w supermarketach włoski strajk. Kolejki do kas mogą być gigantyczne
W czwartek w supermarketach włoski strajk. Kolejki do kas mogą być gigantyczne archiwum
Wyjątkowo uprzejma, a zarazem staranna obsługa zamieni czwartkową wizytę w marketach w koszmar. Wszystko za sprawą strajku włoskiego, który organizuje NSZZ "Solidarność". W ten sposób protestować mają kasjerki z większości sieci handlowych w regionie. Domagają się wyższych pensji, stałych umów o pracę i szacunku.

Kasjerki mają dosyć głodowych pensji, zatrudniania na części etatu, złego traktowania przez przełożonych i klientów. Żądają sześcioprocentowych podwyżek, ale szefowie marketów nie chcą o tym słyszeć.

- Nie boję się kierownika. Mam zamiar strajkować, bo dłużej w takich warunkach nie da się pracować - żali się łódzka kasjerka z pięcioletnim stażem. - Kierownik mną pomiata, klienci się wyżywają. Słyszę, że mogłam się uczyć i znaleźć lepszą pracę. To nie takie proste, mam skończone studia, ale już 53 lata i zero szans na pracę w zawodzie.

Alfred Bujara, szef sekcji handlowej związku, zapowiada, że strajk potrwa cały dzień, a obsługa klientów zajmie więcej czasu, nawet dwa razy więcej niż zazwyczaj. Wszystkie czynności będą wykonywane długo, starannie i wyjątkowo dokładnie. Kasjerki skupią się na wydawaniu reszty, przejrzą towar, nie będą skanować kodów, a nabijać je ręcznie.

Solidarność chce, aby do protestu przyłączyli się nie tylko pracownicy kas zrzeszeni w związku, ale cała kadra marketów. - Od dwóch lat warunki pracy w marketach stale się pogarszają - ubolewa Bujara. - Musimy coś z tym zrobić, wybraliśmy na protest 7 października, czyli Międzynarodowy Dzień Godnej Pracy.

Na strajku włoskim może się nie skończyć. Związkowcy, a także kasjerki, są na tyle zdeterminowani, że jeśli warunki ich pracy się nie zmienią, będą protestować nie tylko kasy, a całe sklepy. Są też cierpliwi - kulminacja akcji jest planowana przed Bożym Narodzeniem.

Przedstawiciele dużych sieci mają nadzieję, że strajku nie będzie. - Nie dotarły do nas takie informacje, zakładamy więc, że praca będzie odbywać się jak zawsze - mówi Michał Sikora, rzecznik Tesco.

Zdaniem Aleksandry Grzelak-Żurek z Okręgowego Inspektoratu Pracy w Łodzi, kasjerki nie powinny ponieść odpowiedzialności za protest. Przystąpią bowiem do pracy, którą wykonają wyjątkowo starannie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na radomsko.naszemiasto.pl Nasze Miasto