Ustawa śmieciowa: Koszęcin i 7 gmin mają problem ze śmieciami. KIO uznała odwołanie firmy SITA. Sytuacja jest beznadziejna.
Krajowa Izba Odwoławcza uznała odwołanie firmy SITA, która w przeddzień podpisania przez przez 8 gmin: Ciasną, Kochanowice, Konopiska, Kalety, Pawonków, Woźniki, Dobrodzień oraz Koszęcin umowy z Waldemarem Strachem, złożyła odwołanie, zarzucając grupie "rażąco" niskie ceny, zaproponowane przez oferenta, który przetarg wygrał.
Grzegorz Ziaja, wójt gminy Koszęcin, lidera grupy, przyznaje, że wyrok KIO jest dla niego wielkim zaskoczeniem. - Nie ukrywam, że ten wyrok ogromnie mnie zaskoczył i dał do myślenia, czy na terenie Częstochowy, powiatu częstochowskiego, kilku gmin powiatów kłobuckiego i myszkowskiego, tarnogórskiego oraz lublinieckiego, nie funkcjonuje zmowa cenowa. Myślę, że wszystko już wcześniej zostało ustawione. W tej sytuacji trudno będzie przeprowadzić korzystny przetarg. Karty zostały rozdane. Trzeba tak rozebrać talię, żeby zebrać jak najwięcej lewych - dodaje wójt.
Dalsze funkcjonowanie układu 8 gmin powiatu lublinieckiego i tarnogórskiego przez chwilę stało pod znakiem zapytania. Podobny układ rozpadł się w powiecie częstochowskim.
Tutaj wygrała firma SITA, która jednak nie podpisała umowy, podobnie jak Remondis oraz firma Waldemara Stracha.
Większość z gmin w trybie natychmiastowym rozpisała przetargi na obsługę tylko swoich terenów.
W przypadku gmin powiatów lublinieckiego i tarnogórskiego będzie jednak inaczej.
- Postanowiliśmy, że nadal będziemy działać jako grupa i prawdopodobnie ogłosimy kolejny przetarg. Niewykluczone, że zaskarżymy wyroki KIO w sądzie lub u jej prezesa. Należy przeprosić wszystkich mieszkańców, choć nie do końca to nasza wina, bo to oni stali się ofiarami tej rewolucji. Czekamy na pisemne uzasadnienie wyroku, dopiero po jego otrzymaniu możemy podjąć konkretne działania. Pewne jest tylko to, że nie tak powinno wyglądać państwo prawa. Jeżeli przetarg może wygrać firma, obsługująca 8 gmin za 3,5 mln zł, a KIO uznaje argumenty przedsiębiorstwa, które zaproponowało za tą samą usługę 8 mln zł, to coś jest tu nie tak - mówi Ziaja.
- Jeżeli w regionie częstochowskim SITA nie podpisuje umowy, tracąc wadium, nieoficjalnie dzieli się robotą z innymi firmami, a Koziegłowach proponuje ujemne stawki i wszystko jest w porządku, a u nas nie, to chyba coś jest na rzeczy. W tej sytuacji trudno oprzeć się wrażeniu, że przetargi w naszym kraju są ustawiane, a to pociągnie po kieszeniach nie kogo innego, jak mieszkańców - oburza się Ziaja.
Tymczasem wojewoda śląski zapowiada wyciągnięcie konsekwencji wobec gmin, które nie wprowadziły nowego systemu od 1 lipca. Czyżby to nie był jeszcze koniec problemów?
Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?