Po ukończeniu ośrodka mężczyzna wyjechał z Lublińca i tułał się po Polsce, żyjąc z żebractwa. Do Lublińca wracał jednak regularnie.
Podczas jednej z wizyt, w maju 2011 roku, zaatakował młotkiem 21-letnią kobietę. Mimo złamania czaszki, kobieta przeżyła. Po tym wydarzeniu 36-latek przepadł jak kamień w wodę. Nie znaleziono też narzędzia zbrodni.
O jego ujęciu zdecydował przypadek. Jesienią 2011 mężczyzna wrócił do Lublińca. Znów chodził po domach i prosił o datki. Zauważyła go mieszkająca na ul. Stalmacha policjantka. Mimo zatrzymania, mężczyzna nie przyznawał się do czynu. Pękł dopiero podczas piątego przesłuchania.
W ostatnią środę, podczas rozprawy w częstochowskim sądzie, zmienił zeznania. 36-latek ma już na swoim koncie odsiadkę za gwałt i usiłowanie gwałtu. Biegli sądowi uznali, że jest częściowo niepoczytalny.
Więcej 7 września w lublinieckim dodatku do DZ.
Uwaga na Instagram - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
