Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Trujące warzywa w całej Eropie: kiełki, ogórki, pomidory. Czy bać się polskich ogórków i pomidorów?

Bartosz Pudełko
W powiecie gliwickim nie brakuje producentów warzyw i owoców. W Paczynie ich przedstawiciel i śląski inspektor sanitarny mówili jednym głosem - nie bójcie się naszych ogórków!

Ogórkowa histeria opanowała całą Europę. Może i brzmi to zabawnie, ale wcale takie nie jest. Ofiar wciąż przybywa i nie mówimy tu jedynie o konsumentach. Straty liczą producenci, a te są kolosalne.

- Straciliśmy ponad połowę wyhodowanych ogórków. Już niemal zupełnie nie sprzedajemy ich mniejszym klientom. Na chwilę obecną nie wiemy nawet czy zostaniemy przy uprawie tego warzywa - mówi Cecylia Klimowicz, odpowiedzialna za produkcję w Grupie Producentów Warzyw i Owoców "Klimowicz".

- Występuję w imieniu wszystkich producentów, bo każdego z nas dotknął ten sam problem - przeciętny klient stracił do nas zaufanie. Co gorsza nie z naszej winy - dodaje prezes firmy, Zbigniew Klimowicz, który swoje straty liczy już w tysiącach złotych.

Sprzedaż ogórków spadła o połowę

Bo polskie warzywa są najzupełniej bezpieczne! Zapewniają o tym nie tylko sami sprzedawcy, ale także służby sanitarne.

- Na chwilę obecną całe województwo jest wolne od bakterii E.coli. Nie mamy żadnych powodów do paniki - zapewnia Grzegorz Hudzik, Śląski Państwowy Wojewódzki Inspektor Sanitarny.

Takie zapewnienia jednak nie zwrócą ani poniesionych strat, ani utraconego zaufania klientów. Pomóc może edukacja na przyszłość oraz pokazanie, w jak rygorystycznych warunkach uprawia się warzywa w naszym powiecie.

W tym celu przyjrzeliśmy się uprawom zakładów w Paczynie. Pomidory czy ogórki wolne są od wszelkich zanieczyszczeń z zewnątrz, nie tracą jednak swojego naturalnego charakteru, np. zapylane są wyłącznie przez owady. Tego typu uprawy posiadają liczne atesty, których uzyskanie wiąże się nieraz ze spełnieniem kilkuset punktów.

A na co zwrócić uwagę?

Każdy producent musi odpowiednio oznaczyć swoje kartony czy opakowania. Obowiązek ten nakłada na niego dyrektywa UE. Poza nazwą zakładu powinny znaleźć się tam takie dane jak kraj pochodzenia, miejsce produkcji, klasa, wielkość czy waga.

Obecność tych oznaczeń to, po pierwsze wyraźne wskazanie na źródło pochodzenia, po drugie zaś sygnał, iż producent dopełnia narzuconych na niego procedur organizacyjnych, a co za tym idzie, także produkcyjnych. Daje nam to pewność, że w jego zakładach hodowane są bezpieczne i zdrowe warzywa.

Prowadzenie ścisłej dokumentacji umożliwia również błyskawiczne dotarcie to zakażonej partii i wycofanie innych produktów z tej grupy.

Śmiertelne zatrucia warzywami już w całej Europie!


Ze Śląskim Państwowym Wojewódzkim Inspektorem Sanitarnym Grzegorzem Hudzikiem rozmawia Bartosz Pudełko

Mamy powody, żeby bać się epidemii?
Nie ma ku temu żadnych przesłanek. Prowadzimy stałe kontrole, zarówno rodzimych producentów jak i warzyw z importu. Na chwilę obecną nie mamy przypadków bakterii E.coli na terenie województwa. Wśród naszych kontroli zdarzają się tylko sporadyczne przypadki wycofania jakichś partii z rynku, ale powodem tego nie jest ich zakażenie, a niewiadome źródło pochodzenia.

Takie kontrole i atesty działają chyba wyłącznie, gdy mówimy o legalnych miejscach jak supermarkety czy sklepy.
Oczywiście nie możemy skontrolować wszystkich warzyw na terenie Śląska. Pamiętajmy, że kupując je w podejrzanych miejscach nie mamy pewności czy zostały one wcześniej sprawdzone.

Gdyby ktoś mimo to był nieprzekonany, to jakie środki bezpieczeństwa powinien zachować podczas zwyczajnych zakupów?
Przede wszystkim zwracać uwagę na miejsce, z którego towar pochodzi. Każdy producent ma obowiązek oznaczyć opakowania i prowadzić pełną dokumentację. Widząc na kartonach takie oznaczenia możemy mieć pewność, że producent dopełnia wszelkich procedur podczas hodowli, a co za tym idzie - warzywa są bezpieczne i wysokiej jakości.

A co z obróbką żywności przed zjedzeniem? Jakieś szczególne środki?
Umycie warzyw zimną wodą w zupełności wystarcza. Nie trzeba ich parzyć wrzątkiem czy gotować.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gliwice.naszemiasto.pl Nasze Miasto