Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tragedia w Nowej Gorzelni. Studnię kopała firma ze Skrzydłowic w gminie Pawonków [ZDJĘCIA]

AKC
Ponad trzydzieści godzin trwała akcja ratowników w Nowej Gorzelni pod Częstochową (gmina Blachownia), gdzie ziemia przysypała mężczyznę kopiącego studnię. Ofiara pracowała u syna prowadzącego firmę w Skrzydłowicach, w gminie Pawonków, w powiecie lublinieckim.

58-letni mężczyzna na zlecenie właściciela posesji pracował wraz ze swym synem. Wykop, w którym doszło do osunięcia ziemi, miał ok. 7 metrów głębokości i 1,5 metra średnicy. Był niezabezpieczony.

Na miejsce natychmiast zadysponowano 6 zastępów oraz koparkę. Dodatkowo - zabezpieczenia wykopu - wezwano również Specjalistyczną Grupę Poszukiwawczo-Ratowniczą z Jastrzębia Zdroju i Specjalistyczną Grupę Ratownictwa Wysokościowego z Radzionkowa.

- Akcja jest bardzo trudna - relacjonował nam Dariusz Gęsior, rzecznik Państwowej Straży Pożarnej w Częstochowie. - Ratownicy ręcznie kopią ziemię w wykopie. Grunt się osuwa. Utrudnione jest użycie sprzętu mechanicznego. Ratownicy pracują bez przerwy, także nocą, od chwili dotarcia na miejsce katastrofy.

Strażacy pracowali dzień i noc. Do akcji zadysponowano kolejne zastępy strażaków.

- To nie do pojęcia, żeby kopać studnię bez pierścieni. Nigdy nie pracowałbym dla człowieka, który kazałby mi wykonywać taką pracę bez zabezpieczenia. To skrajna nieodpowiedzialność. Zaalarmowały mnie nadjeżdżające wozy strażackie. To straszne, co się stało. Po tylu godzinach pod ziemią wątpię, żeby wyszedł z tego cało - mówił mieszkaniec Nowej Gorzelni, którego dom sąsiaduje z miejscem zdarzenia.

Wraz z upływającym czasem pojawiła się obawa, że ciało mężczyzny mogło zostać wciągnięte przez wody podziemne. We wtorek wieczorem odnaleziono je i wydobyto. Od obecnego na miejscu świadka dowiedzieliśmy się, że auto, które zaparkowano koło posesji, gdzie doszło do tragedii, było na lublinieckich numerach rejestracyjnych.

- Tu była firma z Lublińca albo z powiatu, przed podwórkiem stał samochód na SLU - mówił nam mężczyzna.

Informację tą potwierdziła Marta Ladowska, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Lublińcu.

- Dla dobra sprawy nie mogę zdradzać szczegółów śledztwa. Potwierdzam natomiast, że firma zajmująca się kopaniem studni, dla której pracował zmarły mężczyzna, jest z terenu powiatu lublinieckiego - mówiła nam we wtorek Ladowska.

Dziś częstochowska prokuratura ujawniła, że chodzi o firmę działającą w Skrzydłowicach, w gminie Pawonków. Ze wstępnych ustaleń wynika, że mimo ostrzeżeń, że wykop jest głęboki i należy wstawić betonowe kręgi, miał odpowiedzieć, że "dobrze mu się kopie". Chwilę później doszło do tragedii.

Sprawą zajmuję się policja, prokuratura oraz Państwowa Inspekcja Pracy.

od 12 lat
Wideo

Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na czestochowa.naszemiasto.pl Nasze Miasto