Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

System emerytalny to nie jest rosyjska ruletka

Redakcja
Z minister pracy Jolantą Fedak rozmawia Joanna Ćwiek

Od kilku dni żyje w mediach informacja o tym, że chce Pani zmienić wysokość składki, która jest przekazywana z ZUS do Otwartych Funduszy Emerytalnych. Ma to już nie być 7 proc., ale zaledwie 2 proc.

System emerytalny musi być stabilny oraz gwarantować możliwie wysokie emerytury. Nie może być tak, że ktoś przechodzi na emeryturę po tąpnięciu na giełdzie i dostaje z OFE 14 zł emerytury, bo miał pecha. Taki system emerytalny przypomina raczej rosyjską ruletkę niż zabezpieczenie na starość. W rezultacie emerytury, które wypłaca dziś ZUS, są o 23 proc. wyższe niż te z OFE. Jako minister odpowiedzialna za system emerytalny muszę brać te fakty pod uwagę.

Jaka jest szansa, że ten pomysł zyska aprobatę rządu? Rozmawiała już Pani o tej zmianie z premierem?

Tak. Rząd, podejmując decyzje, będzie brał pod uwagę interes ubezpieczonych. System kapitałowy nie spełnił założeń jego twórców. Doświadczenia ostatniego roku wskazują na to, że emerytury wypłacane przez OFE gwałtownie stopniały i należy nimi zarządzać ostrożniej.

Członek rady nadzorczej ZUS

Jeremi Mordasewicz powiedział mi ostatnio, że nasz system emerytalny jest bezpieczny właśnie dlatego, że emerytura jest wypłacana z dwóch źródeł. Pierwszy filar zależny jest od sytuacji demograficznej, a drugi gospodarczej. A te dwa cykle nie do końca się pokrywają i to daje gwarancję, że ktoś zawsze emeryturę wypłaci.

Demografii i sytuacji gospodarczej nie da się oddzielić. Każdy

system emerytalny jest zależny w takim samym stopniu od obu czynników. Jeżeli sytuacja gospodarcza jest dobra i dużo osób pracuje, to są wyższe wpływy do budżetu i możemy dobrze indeksować w ZUS emerytury. Jeżeli sytuacja na rynku kapitałowym jest dobra, to wartość akcji rośnie, a wraz z nimi nasz kapitał emerytalny. Nie ma żadnego znaczenia, czy nasze pieniądze ze składek na giełdzie inwestują OFE czy ZUS.

Jeżeli nie ma znaczenia, kto inwestuje na giełdzie, to dlaczego nie zlikwidować ZUS i nie przekazać składki do OFE?

A dlaczego nie zlikwidować OFE i nie przekazać wszystkiego do ZUS? W czasach kryzysu OFE się nie popisały. Lepiej od nich w tych ciężkich czasach inwestował krytykowany przez wszystkich ZUS. Mówiąc poważnie, nikt nie proponuje likwidacji OFE. Mówimy tylko, że te fundusze są bardzo drogie. Dziś OFE biorą za zarządzanie naszymi pieniędzmi mniej więcej 7 proc. ZUS robi to za 2,16 proc. Mamy na rynku 14 jednakowych towarzystw, które wcale między sobą nie konkurują. 80 proc. składek umieszczone jest obecnie w obligacjach skarbowych lub w papierach wartościowych. Do stosowania takich "instrumentów finansowych" nie jest potrzebna jakaś szczególna wiedza.

Widzę, że poważnie Pani przymierza się do projektu ustawy, która zakłada w zasadzie powrót do starego systemu.

Ani u nas, ani na świecie system kapitałowy się nie sprawdził. W Chile był przecież sam system kapitałowy, ale po latach zdecydowano się na dodanie do niego także systemu repartycyjnego. W Szwecji, która ma system podobny do naszego, do systemu kapitałowego trafia zaledwie 2 proc. płaconej przez pracowników składki.

Czy w Polsce też szykuje się taka rewolucja?

U nas rewolucji nie będzie, najwyżej zmieni się stosunek pieniędzy ze składki przesyłanych do OFE wobec tych, które pozostają w ZUS. W ZUS nie trafią one do "wspólnego worka", ale na nasze indywidualne konta. Środki gromadzone w ZUS, będą indeksowane zgodnie z obowiązującymi przepisami.

I na pewno nie zmieni się wysokość składki emerytalnej płaconej przez pracowników.

Kiedy możemy spodziewać się tych zmian?

W tej chwili prowadzimy rozmowy w Komisji Trójstronnej, ale to dość świeża propozycja i możemy jeszcze nad tym długo debatować.

Ostatnio Michał Boni mówił o tym, że w 2020 r. wiek emerytalny powinien zostać wydłużony do 67. roku życia, bo taka jest demograficzna potrzeba. Zgadza się z tym Pani?

Zapewniam, że ani w tym, ani w przyszłym roku nie pojawi się projekt wydłużający wiek emerytalny.

Ale w 2020 r. będzie więcej emerytów niż pracujących.

Nasz system emerytalny ma jeszcze bardzo dużo rezerw, po które trzeba sięgnąć w pierwszej kolejności, zanim podniesiemy wiek emerytalny. System jest tak skonstruowany, że zachęca do dłuższej pracy: ten, kto pracuje dłużej, dostaje wyższą emeryturę. Nie wykluczamy, że wprowadzimy kolejne zachęty, np. "małą emeryturę", czyli minimalne świadczenia dla tych, którzy chcą wcześniej odejść z pracy. Ci, którzy odejdą później, dostaną więcej. Poza tym uważam, że problem z emeryturami zostanie rozwiązany wtedy, gdy będzie rodziło się więcej dzieci. Dlatego trzeba raczej zbudować całą sieć pomocy rodzicom w opiece nad dziećmi.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: System emerytalny to nie jest rosyjska ruletka - Warszawa Nasze Miasto

Wróć na lubliniec.naszemiasto.pl Nasze Miasto