Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Stres wpędza nas w choroby

Maria Zawała
fot. 123rf
Politycy zioną nienawiścią, a ludzie tego nie wytrzymują - twierdzi profesor Anna Zalewska-Janowska, kierownik pierwszego w świecie Zakładu Psychodermatologii Uniwersytetu Medycznego w Łodzi w rozmowie z Marią Zawałą.

Mówi się, że skóra i układ nerwowy to bliźnięta. Jeśli choruje jedno, to drugie cierpi. Czy to prawda?
Tak. Zarówno skóra, jak i układ nerwowy powstają z tego samego listka zarodkowego. Są do siebie bardzo podobne. Działają na siebie de facto tymi samymi substancjami - neuropeptydami czy cytokinami. W naskórku, w którym nie ma ani naczyń krwionośnych, ani chłonnych są za to zakończenia nerwowe. Sytuacje stresowe działają więc natychmiast na naszą skórę. Zarówno wtedy, gdy się denerwujemy, ale wpływ na nas mają też warunki atmosferyczne - promieniowanie ultrafioletowe, zanieczyszczenie powietrza, deszcz, śnieg.

Fakt, kiedy nam zimno - mamy gęsią skórkę, zdenerwowani lub zakochani - rumienimy się. Nasza skóra reaguje. Czy rzeczywiście złość piękności szkodzi?
Jak najbardziej. Są bardzo dobre badania amerykańskie wskazujące, że osoby, które są do świata nastawione pesymistyczne, hołubią w sobie negatywne emocje - złość, zawiść, zazdrość - szybciej się starzeją.

Czy możemy zaryzykować twierdzenie, że częściej chorują frustraci i malkontenci?
Tak. Jeśli człowiek jest do życia nastawiony negatywnie, jest w stresie, prędzej czy później zachoruje. Co ciekawe, badania amerykańskie wykazały, że słuchanie przez 5 minut negatywnych informacji w telewizji powoduje podwyższenie poziomu kortyzolu, który jest jednym z silniejszych immunodepresantów znanych człowiekowi. To hormon, który hamuje działanie układu zarówno odpornościowego, jak i działa na układ nerwowy prodepresyjnie.

Czy to znaczy, że słuchanie wiecznie narzekających w pracy kolegów i koleżanek, czy ziejącej jadem sąsiadki osłabia nasze zdrowie?
Niestety tak. Takich ludzi trzeba unikać. Co oczywiście nie znaczy, że nie należy wysłuchać kogoś cierpiącego, ale nie należy cudzych negatywnych emocji przyjmować do siebie. Pozytywne nastawienie do życia i szukanie w każdej sytuacji czegoś dobrego dla siebie są jednymi z lepszych strategii radzenia sobie ze stresem.

Coś mi się wydaje, że nasi politycy o tym nie wiedzą. Zioną nienawiścią z ekranu na okrągło. W pewnym sensie tak. Wpędzają nas w choróbska.
Za dużo kortyzolu?

Jeśli organizm jest w przewlekłym stresie, nie radzi sobie z tym. Genetyka genetyką, ale środowisko odgrywa wielką rolę. Ujawniają się wtedy również choroby psychiczne - depresje, zaburzenia osobowości, schizofrenie.

Jak mocno stres odbija się na naszym zdrowiu?
Stres szkodzi wszystkim organom człowieka, ale należy pamiętać, że skóra jest pierwszą granicą jego przechwytywania.

O ludziach, którzy dobrze radzą sobie ze stresem mówi się, że mają grubą skórę. Ma pani rację, coś w tym jest. Jak można zauważyć na skórze działanie stresu?
Jeśli chodzi o choroby skóry, stres zaostrza wiele przewlekłych schorzeń, takich jak łuszczyca, liszaj płaski, pokrzywka, atopowe zapalenie skóry. Mogą powstać ogniska łysienia plackowatego. Wpływ stresu na zdrowej skórze trudniej zauważyć, ale z pewnością blednięcie skóry czy rozszerzenie naczyń krwionośnych może być jego sprawką. Warto wspomnieć o wirusie opryszczki. Bytuje w organizmie ponad 90 proc. ludzi, ale ujawnia się zazwyczaj pod wpływem stresu - osłabienia albo promieniowania ultrafioletowego. Szybkie zmiany temperatury, klimatyzacja, to wszystko powoduje bowiem, że funkcjonowanie naszego układu odpornościowego, który współpracuje z układem nerwowym staje się zaburzone.

Psychodermatologia to nowa dziedzina wiedzy. Dlaczego połączenie psychiatrii i dermatologii w jedną naukę stało się konieczne?
Jak to już wcześniej powiedziałam, skóra i układ nerwowy bardzo podobnie się zachowują i reagują na bodźce. Przede wszystkim na stres. Badania pokazują też, że pacjenci z chorobami skóry bardzo źle znoszą swoje choroby. Ich stygmatyzacja w społeczeństwie jest dużo wyższa niż innych chorych, np. z alergią czy niewydolnością mięśnia sercowego.

Dlaczego tak się dzieje?
Jeśli coś jest widoczne na skórze, wstydzimy się, boimy się wychodzić z domu, pacjenci są wypraszani z basenów, traktowani przez otoczenie jak trędowaci. Tymczasem większość chorób skóry nie jest zakaźna

Tylko jak ratownik ma odróżnić te niegroźne, od grzybic czy chorób bakteryjnych?
Niestety, nie potrafi. Cierpią z tego powodu nie tylko pacjenci, ale całe ich rodziny.

Zakład Psychoderma-tologii, którym pani kieruje, powstał jako pierwszy na świecie. Skąd pomysł?
Chciałam podejść do pacjentów z chorobami skóry interdyscyplinarnie. Dlatego oprócz dermatologów i alergologów pracują też ze mną psychologowie. W każdej chwili możemy też pacjentów konsultować psychiatrycznie. Chciałabym podkreślić, że stres odgrywa główną rolę nie tylko w chorobach skóry. Są badania wykazujące, że 80 proc. naszych wizyt u lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej ma podłoże psychosomatyczne. Bóle mięśniowe, kardiologiczne czy żołądkowe mają więc ogromne źródło w stresie. Farmakologia nie jest w stanie w wielu przypadkach osiągnąć pożądanych skutków leczenia, bez wsparcia psychologicznego.

Czy to znaczy, że w dobie wszechobecnych tabletek tak naprawdę musimy sobie pomóc sami. Wiara czyni cuda?
Kiedy nie jesteśmy w stanie pomóc sobie sami, powinniśmy mieć możliwość skorzystania z pomocy specjalistów. Ale tak, ma pani rację. Wiara czyni cuda. Znamy przypadki pacjentów z takimi samymi nowotworami - jedni się poddają i szybciej odchodzą, a inni walczą i czasem wygrywają. W medycynie nie ma stuprocentowej pewności w niczym, ale jest dużo potwierdzonych przypadków pacjentów, którym podejście do własnej choroby i wiara pomogły wyzdrowieć. W wypadku chorych na przewlekłe choroby dermatologiczne to bardzo istotne.

Jacy pacjenci mogą się do pani zgłaszać? Czy mogą przyjechać także chorzy z naszego województwa?
Tak. Zapraszam wszystkich z przewlekłymi chorobami skóry. Leczymy atopowe zapalenie skóry, pokrzywkę, egzemę, łuszczycę, trądzik, łysienie plackowate, bielactwo czy świąd skóry. Zakład Psychodermatologii jest jednostką naukową. Pacjentów przyjmujemy w Ośrodku Diagnostyki i Leczenia Astmy i Alergii. Wymagane jest skierowanie. Jeśli pacjenci uznają, że dotychczasowe terapie nie przyniosły rezultatu, mogą spróbować naszych nowatorskich metod.

Swoimi osiągnięciami będzie się pani chwalić 16 listopada w Brukseli. Dlaczego?
Z ramienia Europejskiej Akademii Dermatologii i Wenerologii i we współpracy z europosłem Jackiem Saryuszem-Wolskim organizujemy w Europarlamencie konferencję pt. "Zatrzymać stres na skórze". Chcemy pokazać cele i efekty psychodermatologii, bowiem wiemy, że empatyczne podejście do pacjenta i nasze metody leczenia przewlekłych chorób skóry dają efekty. A posłom przyda się garść informacji o tym, jak szkodliwy jest stres.

Jak sobie z nim radzić?
Optymistyczne podejście do życia, zrozumienie dla drugiego człowieka, tolerancja są podstawą komunikacji. W miarę możliwości powinniśmy się nie denerwować, a jeśli już, to pamiętać, że gdy człowiekiem targają wysokie emocje, rozum nie dochodzi do głosu. Życie nam stresów nie oszczędzi, ale starajmy się negatywne zdarzenia traktować jak doświadczenia, które nas ubogacają.

Czy takie rady przydałyby się też politykom?
Politycy też ludzie, powinni o tym pamiętać.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Te produkty powodują cukrzycę u Polaków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto