Straż Miejska w Lublińcu, jak zresztą w każdym innym mieście, nie należy do najbardziej lubianych służb, a dlaczego - szerzej wyjaśniać raczej nie trzeba.
- Stanąłem na chwilę na małym rynku i dostałem 300 zł mandatu. Innym każą płacić, a sami robią, co im się podoba. Podjeżdżam na zakupy, a tu stoi sobie wóz, mało tego, na dwóch miejscach parkingowych, a strażnik targa do auta zakupy - na służbie, w godzinach pracy, bo to było po 10 rano. Czy tylko ja uważam, że coś tu jest nie tak - mówi autor filmu.
Tymczasem okazuje się, że strażnik owszem, robił zakupy podczas służby, ale na potrzeby Urzędu Miejskiego, na co jest dowód w postaci faktury.
- To właściwie jedyny samochód, który służy takim celom. W tym konkretnym dniu, była potrzeba zakupu płynów dla pań z Zakładu Karnego, które sprzątały ulice naszego miasta. Zresztą, gdyby nawet strażnik kupił sobie bułkę na śniadanie, nie widzę w tym nic niestosownego. Co innego gdyby to była pralka do domu - mówi Marek Susza, Komendant Straży Miejskiej w Lublińcu.
Ot, zdrowe podejście. Przy okazji przypominamy, że na małym rynku obowiązuje zakaz parkowania. Na dużym zresztą też.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?