Podczas obozu w Podlesicach, na Jurze Krakowsko - Częstochowskiej wykonywali zadania, które dla wielu pełnosprawnych ludzi stanowiłyby nie lada wyzwanie.
Prawdopodobnie Stowarzyszenie Przyjaciół "Zameczka" jest pierwszą organizacją w kraju, która zorganizowała dla swoich podopiecznych obóz, podczas którego wspinali się na skałki oraz nurkowali.
Co ciekawe, uczestniczyły w nim również osoby na wózkach inwalidzkich. Olbrzymim wsparciem byli dla nich członkowie Górskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. - Goprowcy wspierali nas naprawdę mocno. Nie tylko pomagali w dotarciu w trudno dostępne zakątki, w wyższe pasma górskie, ale przede wszystkim otoczyli wspaniałą opieką - mówi Przemysław Sterczyński, prezes stowarzyszenia.
Czerwcowy wypad do Podlesic odbył się w ramach projektu Niepełnosprawni pełnowartościowi".
Wcześniej mieszkańcy DPS-u uczestniczyli w warsztatach z biblioterapii, dogoterapii, hipoterapii, zajęciach ruchowych, jeżdżą na basen, spotykają się z psychologiem.
W czerwcu odbyła się też impreza integracyjna połączona z 15-leciem "Zameczka", w której wzięli udział zarówno mieszkańcy DPS-u, jak i Lublińca. - Dom Pomocy Społecznej jest swojego rodzaju enklawą, a my dążymy do tego, by nasi mieszkańcy nie żyli w zamknięciu, chcemy wyciągnąć ich do ludzi i udowodnić, że mogą razem funkcjonować. Tego typu imprezy są doskonałą okazją do wzajemnego poznania i zburzenia stereotypu, jakoby niepełnosprawni nie potrafili radzić sobie w życiu. Mam nadzieję, że nam się to udało - mówi Sterczewski.
W Podlesicach domownicy "Zameczka" udowadniali to jednak nie innym, ale przede wszystkim sobie. I jak się okazuje, swój cel osiągnęli. - Był strach, bo to wszystko było nowe. Ja zawsze pierwszy zgłaszałem się do wszystkich zadań. Z nurkowaniem nie miałem problemu, bo to bułka z masłem. Jak człowiek się przełamie, jak pęknie bariera strachu, to potem jest już z górki, wszystko wydaje się dużo łatwiejsze i możliwe do zrobienie - mówi Wojtek, podopieczny DPS-u.
Wojtek jest dowodem na to, że cel projektu został osiągnięty. Ale czy w 100 proc.? - Gdy wybraliśmy się na basen, to gdzieniegdzie dało się słyszeć "co oni robią tym biedakom, po co oni wrzucają ich do tej wody?". A przecież chodziło o to, by mogli spróbować tego, co jest dostępne dla wszystkich innych ludzi. Nie tylko świetnie się bawili, ale przede wszystkim uwierzyli, że nic nie stoi na przeszkodzie, by po prostu normalnie żyć- przekonuje Starczewski.
Ale podczas obozu w Podlesiach mieszkańcy "Zameczka" nie tylko nurkowali i wspinali się, ale również zwiedzali okolicę.
Na trasie ich wycieczki znalazły się m.in.: Jurajski Park Linowy, Muzeum Ratownictwa Górskiego, Gród Birów, zamek w Ogrodzieńcu, Jaskinia Nietoperzowa, stację ratunkową GOPR-u.
Oprócz przyjemności, mieli również obowiązki, m.in. związane z opieką nad psami. - Na miejscu było wiele czworonogów, które na co dzień pomagają w goprowcom w pracy, był też pies, który uczestniczy w zajęciach dogoterapii. Zajmując się nimi, nasi mieszkańcy mieli poczucie obowiązku, które jest nieodłącznym elementem życia. Przy tym świetnie się bawili - dodaje Sterczyński.
I co ważne, sprawdzili się jako towarzysze doli i niedoli. - Pokonanie głazu na wózku inwalidzkim to nie lada wyzwanie. Oczywiście pomagali nam goprowcy, ale równie ciężko i równie dużym zaangażowaniem pracowali wszyscy nasi domownicy. Doskonale ze sobą współpracowali, każdy każdemu pomagał - dodaje.
Stowarzyszenie zdobyło już dofinansowanie na kolejny projekt. Siedmiu mieszkańców DPS-u będzie zgłębiało tajniki informatyki.
A obozowicze z Podlesic odpoczywają, wspominają i mailują z nowymi przyjaciółmi.
Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?