18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sprawdziliśmy fotel burmistrza Lublińca

Bartłomiej Romanek
Sprawdziliśmy, że fotel burmistrza Lublińca, choć gorący, jest całkiem wygodny
Sprawdziliśmy, że fotel burmistrza Lublińca, choć gorący, jest całkiem wygodny Archiwum
Trudno w to uwierzyć, ale fotel burmistrza, o który toczyła się zacięta walka podczas kampanii, ma kilka lat. - Jest wygodniejszy niż w sejmie, ale mniej wygodny niż ten w senacie, gdzie miałem okazję siadać podczas Krajowego Sejmiku Samorządu Terytorialnego - mówi Edward Maniura, burmistrz Lublińca.

Specjalnie dla naszych czytelników sprawdziliśmy, czy fotel burmistrza jest wygodny i nawet rozsiedliśmy się w nim przez kilkanaście minut. Fotel niczym się nie wyróżnia, dlatego tym zabawniejsze stają się anegdoty o tym, że niektórzy miejscy urzędnicy rozsiadają się wygodnie w fotelu podczas nieobecności burmistrza.

- Nic o tym nie wiem, nikogo na tym nie przyłapałem - żartuje Edward Maniura. Burmistrz twierdzi, że wszystkie meble, które znajdują się w jego gabinecie, pamiętają jeszcze czasy burmistrza Widucha. Kiedy Edward Maniura został burmistrzem zmienił tylko ustawienie biurka, stołu i kanap, na których przyjmuje gości. Burmistrz Józef Kazik ustawił biurko tuż przy drzwiach. Biurko Maniury stoi bardziej w głębi gabinetu.

- Dzięki temu osoba, która wchodzi od razu widzi burmistrza. Mebli nie zmieniałem, ale zażyczyłem sobie jedynie dużą tablicę z planem zagospodarowania przestrzennego - dodaje Edward Maniura. Burmistrz bardzo rzadko przyjmuje gości przy biurku. Częściej zaprasza ich do stołu albo na kanapy.

- Jeżeli problem wymaga obejrzenia dokumentów, to siadam z gośćmi przy stole. Jeżeli rozmowa ma luźniejszy charakter siadamy na kanapach - tłumaczy burmistrz Maniura. - Nowością, którą wprowadziłem jest to, że do każdego petenta i gościa osobiście wychodzę do sekretariatu i tam zapraszam ich do gabinetu. Na początku było to duże zaskoczenie.

Burmistrz nie ukrywa, że w samym fotelu spędza stosunkowo niewiele czasu. Woli pracę w terenie, co jest z pewnością przyzwyczajeniem z czasów, kiedy był posłem. Wtedy przekonał się, że ludzkie problemy lepiej zobaczyć na własne oczy niż dyskutować o nich w zaciszu gabinetu. - Kiedy nie ma sekretarza, mam do podpisania bardzo dużo dokumentów i korespondencji. Wtedy w fotelu spędzam nawet 2-3 godziny - mówi Maniura.

od 7 lat
Wideo

Kalendarz siewu kwiatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lubliniec.naszemiasto.pl Nasze Miasto