Co wstrząsnęło nami najbardziej? Jeśli zachodzicie na ulicę Mariacką w Katowicach, wiecie, co mamy na myśli. Właśnie stan deptaka po weekendowych imprezach. Problemem jest jasny kolor posadzki - biały granit, z którego można odtwarzać scenariusz tutejszych imprez, menu serwowane w lokalach i dowiedzieć się, w jakich napojach gustują katowiczanie. Drugi problem to ludzie, niby dorośli, a jednak pozbawieni kultury. Przykłady można mnożyć: butelka rozstrzaskana na deptaku, choć obok jest kosz na śmieci, słonecznik sypany pod ławkę (choć obok jest kosz na śmieci), kartony i opakowania po napojach na... deptaku (choć obok jest kosz na śmieci). I tak dalej. Jak sobie z tym radzimy? Nijak. Człowiek człowieka na deptaku nie upomina, służby porządkowe mają na głowie co innego niż mandaty za śmiecenie (mandaty za picie?). Dobrym przykładem nie świecą też mieszkańcy, którzy w ciągu dnia wyprowadzają tu swoje psy i beztrosko oddalają się od tego, co pupil na deptaku zostawił.
Po kilku interwencjach władze miasta zleciły częstsze sprzątanie ulicy. Kosze na śmieci opróżniane są w środku nocy, po weekendowych imprezach deptak jest sprzątany z samego rana. Czy to wystarczy? Nie.
Tak samo jak nie wystarczą doraźne akcje sprzątania w Lasach Murckowskich, które upodobali sobie... wandale (tak nazywamy mieszkańców, którzy wyrzucają śmieci gdzie popadnie). Zaśmiecone lasy to kolejna nasza bolączka.
Wstrząsnęła też nami tegoroczna akcja Krystyny Mitręgi z Piotrowic i dzieci z tamtejszego przedszkola i szkoły. Który to już rok sprzątają skwer na rogu ulic Kostki Napierskiego i Wilczewskiego? Co roku sprzątania mają tyle samo. Mitręga choć społeczniczka z niewyczerpanym zapałem, wielokrotnie mówiła już, że ręcę opadają.
Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?