Przypomnijmy, że przed kilkoma tygodniami w naszym mieście otwarto pierwszy sklep z dopalaczami. Po naszej publikacji lubliniecki sanepid miał skontrolować placówkę, ale tego nie uczynił. Powód jest co najmniej prozaiczny.
– Nasi pracownicy kilka razy udawali się do sklepu, ale za każdym razem, kiedy przychodzili był on zamknięty, co uniemożliwiło jego kontrolę. Ja sam osobiście kilka razy tamtędy przechodziłem i sklep zawsze był zamknięty – mówi Mieczysław Osiński, państwowy powiatowy inspektorat sanitarny w Lublińcu, jednocześnie zaznaczając, że sanepid ma niewielkie pole do manewru w walce z właścicielami takich sklepów i dając do zrozumienia, że byłaby to zwyczajna walka z wiatrakami.
Problemów z dotarciem do kontrowersyjnego sklepu nie mieli natomiast policjanci, którzy weszli na teren sklepu i zebrali materiał dowodowy.
– Faktycznie zabezpieczyliśmy materiał dowodowy, bo mamy pewne wnioski i zastrzeżenia, co do sposobu prowadzenia sklepu w zakresie ustawy karno-skarbowej i zasad prowadzenia działalności gospodarczej. Na tę chwilę nie mogę powiedzieć więcej dla dobra sprawy nic więcej – mówi nam Piotr Malinowski.
Lubliniecka policja sprawdza także osoby, które kupowały towar w lublinieckim sklepie z dopalaczami. Policjanci szczególny nacisk kładą na sprawdzenie, czy były to osoby pełnoletnie.
Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?