Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Polański kipi oburzeniem

Adam Synowiec
fot. Gardziński Robert / Fotorzepa
fot. Gardziński Robert / Fotorzepa
W Polsce bardzo wielu miłośników kina stanęło po stronie Romana Polańskiego, który w niedzielę wywołał mały skandal podczas konferencji prasowej na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Cannes.

W Polsce bardzo wielu miłośników kina stanęło po stronie Romana Polańskiego, który w niedzielę wywołał mały skandal podczas konferencji prasowej na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Cannes. Zirytowany "płytkimi" pytaniami powiedział co sądzi o pismakach, a potem wyszedł z sali. Nikt z ponad trzydziestu innych znanych reżyserów filmowych z całego świata niestety go nie poparł. A sami dziennikarze atak Polańskiego skwitowali gwizdami i śmiechem. Czy był to arogancki wyskok zgorzkniałego starca czy próba powiedzenia prawdy o współczesnym dziennikarstwie?

Same głupie pytania

Laureat Oscara za film "Pianista" został zaproszony do Cannes jako reżyser jednej z etiud składających się na obraz "Każdy ma swoje kino". Film ten miał być jednym z elementów obchodów 60-lecia festiwalu, przypadającego właśnie na ten rok. Poza Polańskim we wspomnianej konferencji prasowej uczestniczyli więc także inni autorzy jubileuszowego obrazu m.in. Jane Campion, bracia Coen, Takeshi Kitano, Alejandro Gonzalez Inarritu, Wim Wenders i Wong Kar-Wai.

Wybuch oburzenia reżysera "Pianisty" miał miejsce raptem na dwie minuty przed wyznaczonym wcześniej końcem konferencji. Widać złość zbierała się w nim od dłuższej chwili, podsycana takimi pytaniami żurnalistów jak: "Dlaczego nie powstaje więcej filmów w języku arabskim?", "Jak długo kręci się film krótkometrażowy?", czy "Jak się pani czuje jako jedna kobieta pośród reżyserów?" (skierowane do Jane Campion). Polański zareagował jednak dopiero przy kwestii poruszającej przyszłość kina w dobie szybkiego rozwoju mediów elektronicznych. Nazwał dziennikarzy "bezmyślnymi ignorantami", oskarżył o to, że nie interesują się kinem, zadają płytkie, głupie pytania i nie potrafią wykorzystać sytuacji, że mają przed sobą kilkudziesięciu wybitnych reżyserów światowych. Stwierdził, że dziennikarze sami nie piszą swych artykułów, tylko kopiują je z internetu. I nie czekając na reakcję dziennikarzy, wyszedł z sali i udał się na obiad (o czym zresztą poinformował publicznie).

Przegląd filmów wartościowych

Międzynarodowy Festiwal Filmowy w Cannes jest na pewno najważniejszą tego typu imprezą na świecie. W tym roku odbywa się po raz 60. Organizatorzy zawsze bardzo starannie wybierali dziennikarzy zapraszanych do relacjonowania wydarzeń festiwalowych. Przypadkowi przedstawiciele mediów, bez elementarnej wiedzy filmowej, szukający jedynie sensacji zwykle nie mogli brać udziału w oficjalnych konferencjach prasowych, organizowanych w pałacu festiwalowym. Pozostawało im śledzenie ich na ekranach wewnętrznej telewizji festiwalowej, poza salą konferencyjną. Tym bardziej dziwne więc, że tym razem ochrona wpuściła tam dziennikarzy bez odpowiednich przepustek.

Sam Polański zawsze podchodził do festiwalu w Cannes z wielkim szacunkiem, choć nagrodę (i to od razu Złotą Palmę) otrzymał tam dopiero za "Pianistę" w 2002 roku. Uważał ten festiwal za jeden z ostatnich przeglądów filmów wartościowych, nie związanych wyłącznie z czystą komercją.

Ja sam byłem zawstydzonym "bohaterem" podobnego incydentu kilka lat temu, kiedy na oficjalnej konferencji w Cannes zdecydowałem się zadać pytanie Polańskiemu po polsku (rosyjscy dziennikarze w tym języku zwracali się chwilę wcześniej do Konczałowskiego). Tyle że Roman Polański oburzył się i natychmiast udzielił mi publicznego napomnienia, informując iż oficjalnymi językami festiwalu są francuski i angielski. Reprymenda oczywiście nie była po polsku. Z sali jednak nie wyszedł, a za namową prowadzącego konferencję na moje pytanie odpowiedział. Choć oczywiście po angielsku. I obyło się bez piętnowania słowami "bezmyślny ignorant".

Co słonko widziało we Francji

Incydent z Polańskim pewnie szybko uleci z pamięci festiwalowej publice. Choć być może przykrych epitetów nie zapomną mu dziennikarze, szczególnie ci, którzy bez sympatii w ostatnich latach pisali o Polańskim. Jego "Oliver Twist" bez szczególnego echa przeszedł przez ekrany kin. Teraz reżyser przygotowuje się do nakręcenia drogiej produkcji o ostatnich dniach Pompei. Film ma być realizowany w Hiszpanii, a wśród aktorów, którzy mogą zagrać w obrazie wymieniani są m.in. Orlando Bloom i Scarlett Johnasson.

Media zagraniczne uznały niedzielny incydent wywołany przez Polańskiego jedynie za "zgrzyt". Być może komentarzy o reżyserze będzie więcej po dzisiejszym Dniu Polskim w Cannes. Pokazanych zostanie osiem filmów, zarówno fabularnych, jak i dokumentalnych oraz krótkometrażowych. Wśród nich będzie "Co słonko widziało" zabrzanina Michała Rosy. Reżyserzy wszystkich obrazów wezmą też udział w festiwalowej dyskusji o naszym kinie.

Poza Romanem Polańskim do Cannes zaproszono w tym roku także drugiego z naszych laureatów Oscarów, czyli reżysera Andrzeja Wajdę. Wczoraj uroczyście wyświetlono w Cannes odrestaurowaną kopię jego filmu "Kanał". To z okazji jubileuszu półwiecza, które upłynęło od roku, w którym Wajda otrzymał Nagrodę Specjalną (Srebrną Palmę) na dziesiątym festiwalu canneńskim, właśnie za "Kanał".

Wajda, razem z Martinem Scorsese i Jane Fondą, ma wziąć udział w festiwalowej akcji na rzecz konieczności ochrony i odnawiania starych filmów. Dzisiaj Scorsese ma ogłosić w Cannes powstanie Światowej Fundacji Kina. Andrzej Wajda patronuje też akcji "Cannes Classics". Poza "Kanałem" uczestnicy festiwalu będą mogli obejrzeć inny film naszego reżysera - "Człowiek z żelaza".

W oficjalnym konkursie Polskę reprezentuje jedynie krótkometrażowy film animowany "Arka" Grzegorza Jonkajtysa i Marcina Kobyleckiego.


Cannes po raz 60.

22 filmy starają się w tym roku o Złotą Palmę. Wśród nich są nowe obrazy Quentina Tarantino, Emira Kustoricy, braci Coen, Gusa Van Santa i Wonga Kar-Waia. W tym ostatnim, zatytułowanym "My Blueberry Nights" główną rolę zagrała piosenkarka Norah Jones. Partneruje jej Jude Law.

Tym razem jury przewodniczy angielski reżyser Stephen Frears ("Królowa"). Na czerwonym dywanie przed festiwalowym pałacem przespacerują się m.in. George Clooney, Brad Pitt i Angelina Jolie, Julia Roberts, Matt Damon, Leonardo DiCaprio, Juliette Binoche, Natalie Portman, Rachel Weisz, dokumentalista Michael Moore i rockman Bono z grupy U2.

Sześćdziesiąty festiwal w Cannes zakończy się 27 maja. Wtedy też poznamy laureatów Złotej Palmy za najlepszy film.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wisla.naszemiasto.pl Nasze Miasto