Pogrzeb ks. Janusza Rudzkiego. Duchowny był proboszczem i budowniczym kościoła w Bziu
Rodzina, a także parafianie nie tylko z Bzia, gdzie przez ostatnie 10 lat pełnił posługę proboszcza, ale też z parafii, w których posługiwał wcześniej pożegnały zmarłego ks. Janusza Rudzkiego. Ostatnia droga kapłana miała miejsce właśnie w Jastrzębiu-Bziu.
Msza pogrzebowa została odprawiona w kościele, którego budowę ks. Rudzki przed kilkoma laty ukończył. Przewodniczył jej arcybiskup Adrian Galbas. Obecny był także biskup pomocniczy Marek Szkudło i kilkudziesięciu innych duchownych. Duchowo łączył się natomiast emerytowany abp Wiktor Skworc.
Abp Adrian Galbas, rozpoczynając mszę podzielił się z wiernymi dwoma osobistymi wspomnieniami ze zmarłym duchownym. Jedno z nich dotyczyło udzielanego niedawno w parafii bierzmowania. Kolejne związane było już z jego pobytem w żorskim hospicjum, gdzie ks. Rudzki przebywał w ostatnich tygodniach życia.
Kazanie pełne osobistych wspomnień
Bardzo osobista była także homilia, którą wygłosił ks. Zygmunt Klim, rocznikowy kolega zmarłego księdza. Kaznodzieja przytoczył w niej swoje ostatnie spotkania i rozmowy z ks. Januszem Rudzkim. Podczas pierwszego miał jeszcze sporo planów, co do parafii w Bziu. - Opowiadał mi co by tu jeszcze trzeba zrobić, na co zwrócić uwagę - przypomniał kapłan, który dodał, że przy kolejnej rozmowie, proboszcz z Bzia był już gotowy na odejście.
- Kiedy byłem ostatnio u niego, już w hospicjum, rozmowa była inna. Był spokojniejszy, mówił, że jest słaby, wspominał wiele przeżyć kapłańskich i życiowych. Na końcu zaskoczył mnie mówiąc: "wiesz, niech już ktoś inny robi te wszystkie rzeczy na parafii, na mnie przyszedł czas spotkania się z Chrystusem" - powiedział ks. Klim.
Duchowny w śmierci ks. Janusza Rudzkiego dostrzegał też ważne dla wiernych przesłania. - Jego śmierć jest wezwaniem do każdego z nas, aby porządkować swoje sprawy na ziemi, bo nie znamy dnia ani godziny - podkreślił, prosząc o modlitwę w intencji księży. - Zawsze kiedy umiera kapłan, jego śmierć jest wezwaniem do modlitwy za kapłanów i o nowe powołania - zaznaczył.
Ks. Rudzki przed śmiercią wszystko, co miał, rozdał ubogim
Ks. Janusz Rudzki spoczął na cmentarzu parafialnym w Bziu. Zanim został odprowadzony na nekropolię, w jego imieniu, dziękowano rodzinie, a także parafianom.
- Wszystkim pracującym przy kościele, radzie parafialnej, radzie sołeckiej, straży pożarnej, wszystkim ludziom ksiądz dziękuję, za to, że spotkał ich na swojej kapłańskiej i życiowej drodze. Bez was ten kawałek Bzia nie byłby taki piękny - powiedział ks. Edward Nalepa, proboszcz jastrzębskiej parafii na os. Arki Bożka.
- Wierzę, że Ponboczek przyjmie mnie do siebie, bo chciałbym już u niego być - powiedział z kolei tuż przed śmiercią ks. Janusz Rudzki, który w ostatnich dniach życia cały swój majątek postanowił oddać ubogim i potrzebującym. - Wszystko, co otrzymałem jest darem, dlatego wszystko rozdaje. Chce odejść wolny - powiedział.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?