Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Niniwa Team po raz pierwszy w historii wypraw, złamała przyjęte zasady [ZDJĘCIA]

AKC
Niniwa Team jest we Francji
Niniwa Team jest we Francji Fot. ARC Niniwa Team
Niniwa Team jest już we Francji. Nie byłoby to możliwe, gdyby rowerzyści nie złamali kilku zasad, które towarzyszą im od początku wypraw. Decyzja nie była łatwa, ale konieczna.

Niniwa Team pod koniec ubiegłego tygodnia dotarła do Szwajcarii. To piękny kraj, jednak nie ma tu miejsca na spontaniczność. – Spontaniczność musi być pół roku wcześniej zaplanowana i zgłoszona na policję – zdradza o. Tomek Maniura.

Informacja o tym, że rowerzyści śpią na placu kościelnym szybko została zdementowana, bo zaraz po zdaniu przez o. Tomka relacji z piątku, rowerzyści zostali poproszeni o opuszczenie placu kościelnego. Obowiązują tu wysokie kary za nie zgłoszenie takiej grupy. W rezultacie rowerzyści trochę w lęku, ale bez innego wyjścia, dzięki życzliwości jakiegoś Szwajcara, który pozwolił przenocować na kawałku lasu, przekoczowali noc z piątku na sobotę.

Mało odpoczynku w nocy, a w sobotę cały dzień pedałowania po górach i w chłodzie! Pogoda nie była najgorsza do jazdy, ale bardziej od niej morale psuła sytuacja noclegowa. Również nadzieje na niedzielny nocleg coraz bardziej topniały.

W desperacji rowerzyści szukali jakiejś Polskiej Misji Katolickiej. Ta się znalazła w Zurichu, ale to nie taka misja polska jak w np. w Niemczech. Tu ok. 50 Polaków obsługuje (nawet nie stacjonarny) kapłan – obecnie na urlopie.

Chwilowo zastępuje go ks. bp Krzysztof Zadarek, biskup pomocniczy z Diecezji Koszalińsko-Kołobrzeskiej. Ksiądz biskup spadł podróżnikom z nieba, zna bowiem dobre obowiązujące prawa i realia, a kiedy dowiedział się o formie podróży grupy, złapał się za głowę.

To samo zrobiły siostry słuchające rozmowy. Mimo całej życzliwości, ksiądz biskup nie mógł przyjąć grupy do siebie, bo sam ma tylko jeden, mały pokoik, a Misja Katolika w całej Szwajcarii nie dysponuje żadnymi salkami parafialnymi.

Podobnie tutejsza misja tylko na niedziele wynajmuje kościół i nie ma własnych salek do dyspozycji. Ks. bp Krzysztof wydzwaniał, gdzie się dało, by pomóc naszym pielgrzymom. Trwało to 1,5 h, ale wszyscy odmawiali, bo prawo zabrania takiej spontanicznej formy noclegu.

O. Tomek podkreśla jednak, że bardzo szanuje Szwajcarów, którym można jedynie zazdrościć uporządkowania i bezpieczeństwa, jakie udało się im wdrożyć w swojej ojczyźnie.

Tu przy sklepach porozkładane są wartościowe produkty, są niepilnowane i nikt nawet nie pomyśli, że mogłyby zostać ukradzione. Nad bezpieczeństwem czuwa policja, która wzywana jest w niepokojących dla mieszkańców sytuacjach. Problem w tym, że różnimy się mocno mentalnością i spojrzeniem. Dlatego trudno tu realizować przyjęty przez plan wyprawy i jazdę „na wiarę”).

By nie łamać prawa, team musi złamać własne zasady. Najważniejszy jest pokój w sobie samym, by móc siać pokój na zewnątrz. To trudne, jeśli z lękiem patrzy się na podstawowe sprawy bytowe jak nocleg czy jedzenie, które tu jest okropnie drogie. Zapadają następujące decyzje:

Zapłacić 19 franków od osoby za pole namiotowe (bez ciepłej wody!).
1. Uciekać ze Szwajcarii do Francji bez uruchamiania nowej geoankiety dla internautów.
2. Jechać przez niedzielę.
3. Odpoczynek będzie w poniedziałek.

Złamane tym samy zostały zasady dotyczące niepłacenia za nocleg i odpoczynku w niedzielę. W przypadku niepłacenia za nocleg nie chodzi o skąpstwo, ale o to by właśnie nie ulegać pokusie wygodnej podróży, a raczej poddawać się okolicznościom i Opatrzności oraz przyjmować trud.

W szwajcarskich warunkach jednak nie jest to możliwe w ustalony sposób. Oparcie się na Opatrzności to w tym przypadku przyjęcie pomocy ks. biskupa i skorzystanie z tańszego z możliwych noclegów oraz z bólem portfela opłacenie kempingu.

Szwajcaria to podobno najbezpieczniejszy kraj. O spontaniczności jednak można zapomnieć. To nauka innego świata i zwyczaju. Panie dodaj im sił i ciepła na kolejny odcinek dla pokoju!

W niedzielę, po przejechaniu 156 km, rowerzyści dotarli do Belfurt we Francji, gdzie dziś odpoczywają.

A my mamy dla Was film z pierwszego tygodnia wyprawy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na lubliniec.naszemiasto.pl Nasze Miasto