Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Myszkowski szpital wygenerował w tym roku dług.

Krzysztof Suliga
fot.Krzysztof Suliga
Zgodnie z ustawą dług trzeba w przyszłym roku spłacić, albo przekształcić szpital w spółkę prawa handlowego

Na 31 października zadłużenie myszkowskiego szpitala wyniosło 2 mln 490 tys. zł. Zgodnie z Ustawą o Działalności Leczniczej, od straty odlicza się jednak koszty amortyzacji.

– Nasza realna strata na koniec października wynosiła 906 tys. złotych – twierdzi dyrektor SP ZOZ Myszków, Jacek Kret. – Trudno powiedzieć, ile wyniesie ona na koniec roku. Może to być prawdopodobnie około miliona złotych.

Z ustawy wynika, że dług musi w tym przypadku pokryć starostwo, a jeśli nie, to podjąć decyzję o przekształceniu szpitala w spółkę prawa handlowego.

Szpital ma po dziesięciu miesiącach nadwykonania na kwotę 1,7 mln zł. Do końca roku może to być blisko 2 mln zł. Za ubiegły rok NFZ zwrócił naszej placówce koszty jedynie 40 proc. nadwykonań. Gdyby i za ten rok było podobnie, do kasy szpitala wpłynęłoby z tego tytułu około 700-800 tys. zł. Zazwyczaj NFZ zwracał np. za hospitalizację dzieci, ale za ubiegły rok już nie dał za to pieniędzy. Wszystkiego można się więc spodziewać.

– Generalnie Fundusz zwraca za ratowanie życia i stąd nasza decyzja o wstrzymaniu planowych operacji na chirurgii ogólnej i urazowej, bo za to nikt nam na pewno nie zwróci – wyjaśnia dyrektor. – Mamy już plan rzeczowo-finansowy zaproponowany przez Fundusz na przyszły rok. Jeżeli chodzi o oddziały szpitalne, przychody będą na tym samym poziomie. Dostaliśmy jedynie o kilka procent zwiększone kontrakty w poradniach specjalistycznych.

Minimalnie większy jest też limit na tomograf i kolonoskopię oraz Izbę Przyjęć. W przyszłym roku SP ZOZ dostanie z NFZ-u w sumie około 850 tys. zł więcej niż w tym roku. To niecałe 3 proc. więcej w skali kontraktu.

– W Myszkowie zaczęły krążyć informacje o katastrofie w naszym szpitalu. Kiedy rozmawiam z kolegami z innych szpitali, dziwią się, o jakim ja długu właściwie mówię – twierdzi Jacek Kret. – W wielu placówkach długi oscylują wokół kilkunastu czy kilkudziesięciu milionów. My na razie mamy realnie problem z niecałym milionem. Scenariusz jednak zbyt różowy nie jest, bo dług będzie się pogłębiać.

Kwestia ewentualnego przekształcenia szpitali w spółki rozstrzygnie się w połowie 2013 roku. Starosta myszkowski Wojciech Picheta jest przeciwnikiem przekształcenia, o czym zapewnił podczas ostatniej sesji Rady Powiatu. Decyzję w tej sprawie podejmują jednak powiatowi radni. A ci pewnie przed zbliżającymi się wyborami nie będą chętni do podejmowania niepopularnych w odczuciu społecznym decyzji. Ale pewności co do tego nie ma.

W przypadku powołania spółki, właścicielem dalej są samorządy. Może być to jednak pierwszy krok do prywatyzacji, jeśli spółka nadal nie będzie się bilansować. W szpitalu w Dąbrowie Górniczej prywatyzowany jest oddział po oddziale. W prywatne ręce poszły już: kardiologia, nefrologia, a w planach jest komercjalizacja kolejnych oddziałów.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na myszkow.naszemiasto.pl Nasze Miasto