- Są wsadzone za blisko. Przede wszystkim popsuje nam to widok z okien. Byliśmy przyzwyczajeni, że widzimy wszystko co dzieje się na zewnątrz. Nie chcemy spoglądać przez wiele lat na to samo drzewo - skarży się jedna z mieszkanek ulicy Nowej w Sierakowie.
- A najgorzej to będzie zimą, przecież takie drzewka, ich gałęzie spowodują, że będziemy mieć ciemno w domach już wczesnym popołudniem - dodaje.
Większość pretensji dotyczy gatunku liściastego drzew do zagospodarowania dróg. To klon zwyczajny i śliwa- drzewa, których liście, kwiaty i owoce mają poprawić wygląd i estetykę ulic, a także poprawić cyrkulację powietrza.
- Może to wydawać się błahostką, ale dla nas to bardzo ważny problem. Liście klonu są charakterystyczne, wielkie w kształcie serca i właśnie za kilka lat, na jesień opadające liście będą nam zapychać studzienki kanalizacyjne i kto nam wtedy pomoże - skarżą się pozostali mieszkańcy.
- To nie są byle jakie drzewka, ich systemy korzeniowe mogą deformować nawierzchnię drogi, co znacznie utrudni jazdę, nie mówiąc już o przewodach kanalizacyjnych - wyliczają kolejne uciążliwości.
Wójt gminy Ciasna Zdzisław Kulej, pomysłodawca sadzenia drzewek, z planów nie zamierza rezygnować i nie rozumie zachowania mieszkańców.
- Drzewka zostały już posadzone, więc nonsensem byłoby ich wyrywanie - mówi. - Będziemy trzymać się zaplanowanych działań. Drzewa mają poprawić wygląd i estetykę ulic 22 lipca i Nowej. Wszędzie na świecie w ten sposób upiększa się ulice - dodaje.
Ale są i tacy, którzy ze zmian są zadowoleni.
- Nie będzie mi to przeszkadzać, wręcz przeciwnie, lubię gdy wokół mnie jest przyroda. Nowych drzew nigdy dość. Niestety zawsze znajdą się oponenci nowych pomysłów - mówi jeden z mieszkańców. Oponenci sadzonek zapowiadają protest w tej sprawie i zapewniają, że tak łatwo nie odpuszczą.
- Wszędzie protestuje się przeciwko wycince drzew, więc im ich więcej, tym chyba lepiej. To elementy małej architektury - dodaje jeden z mieszkańców.
Mieszkańców irytuje fakt, że gmina zrobiła coś bez ogólnej konsultacji. - Nikt nas nawet nie spytał o zdanie. Żyjemy przecież w wolnym kraju - mówi jeden z mieszkańców ulicy.
- Pracownicy gminni będą co jakiś czas doglądać, czy drzewka nie zniknęły ze swoich miejsc, a wszelkie przejawy dewastacji sadzonek będą spotykać się z ostrą reakcją władz - zapowiada na wszelki wypadek wójt.
Konflikt poglądów trwa. Ale wygląda na to, że mieszkańcy będą musieli się przyzwyczaić. Z drzewkami na ulicy Nowej i 22 lipca jest jak z kretem. Wiadomo, że są pożyteczne, ale nie wszyscy chcą je mieć na własnym podwórku.
Komentujcie: Czy Waszym zdaniem mieszkańcy mają rację?
Wybory samorządowe 2024 - II tura
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?