Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mieszkańcy Łagiewnik Wielkich nie chcą ciężarówek

Bartłomiej Romanek
Mieszkańcy Łagiewnik Wielkich są poruszeni i zdenerwowani informacją o tym, że w jednej z dzielnic miejscowości, w Grabinie, inwestor znów chce wydobywać piasek i żwir.

– Nie wpuścimy znowu ciężarówek. Nie pozwolimy, żeby jeździły tuż przy naszych oknach i dodatkowo rozjeżdżały nasze drogi – mówią mieszkańcy.
Problem z firmą pozyskującą kruszywo w Grabinie po raz pierwszy pojawił się przed trzema laty. Mieszkańcy zaczęli protestować, bo ciężkie 40-tonowe samochody całkowicie zniszczyły drogi gminne. Firma ostatecznie zaprzestała pozyskiwania kruszywa w Grabinie, ale dopiero po wielu interwencjach gminy naprawiła zniszczoną drogę.

– Doga została ponownie utwardzona, ale z wyegzekwowaniem tego mieliśmy niemałe problemy – mówi Henryk Swoboda, wójt Pawonkowa.

Teraz problem może wrócić. Firma ma bowiem koncesję i chce pozyskiwać kruszywo niemal w tym samym miejscu. Żadna z dróg gminnych nie spełnia jednak standardów przewidzianych dla wielotonowych kolosów.

Do miejsca, gdzie planowane jest wydobycie kruszywa prowadzą trzy drogi. Jedna z nich łączy się z drogą krajową, ale wyjazd w tym miejscu stwarzałby ogromne niebezpieczeństwo na krajówce. Druga prowadzi tuż obok domów i na ruch tędy nie zgodzą się mieszkańcy. Trzecia to droga polna, która w ogóle nie jest przystosowana do tak ciężkich pojazdów.

– Dlatego jako mieszkańcy postawiliśmy jasne stanowisko. Ciężarówki będą mogły jeździć, a firma będzie mogła pozyskiwać kruszywo, ale tylko pod warunkiem, że zostanie wybudowana nowa droga o odpowiedniej nośności – mówi Krzysztof Kleta, sołtys Łagiewnik Wielkich.

Wójt Henryk Swoboda podziela zdanie mieszkańców. Jego zdaniem firma, jeżeli chce pozyskiwać surowiec, musi wybudować nową drogę.

– To podstawowy warunek, ale na miejscu mieszkańców nie przejmowałbym się jeszcze tak tym zagadnieniem, bo nie ma jeszcze żadnej pewności, że wydobycie w ogóle się w tym miejscu rozpocznie. Na razie to tylko luźne deklaracje – uspokaja Swoboda.

Mieszkańcy Pawonkowa mają natomiast wątpliwości co do planów budowy biegazowni w Pawonkowie. Warunkiem jej powstania jest budowa nowej drogi przez gminę. Urząd nie mówi nie, bo nowa biogazownia to niezłe wpływy z podatków, a także kilka nowych miejsc pracy.

Problemem jest lokalizacja biogazowni. Ma się ona mieścić na obrzeżach Pawonkowa, ale niewykluczone, że mieszkańcy i tak będą protestować, bo obawiają się zapachu, który mógłby się wydostawać z biogazowni.

– Byłaby ona oparta na technologii, która w żaden sposób nie przeszkadzałaby mieszkańcom. Nie byłoby także żadnego niemiłego zapachu. Poza tym przed otwarciem biogazowni odwiedzimy kilka innych takich przedsiębiorstw i sprawdzimy, jak to działa w praktyce – mówi Henryk Swoboda.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lubliniec.naszemiasto.pl Nasze Miasto