- Podczas naszego spotkania z mediatorem wyraziliśmy chęć jak najszybszego spotkania się z dyrekcją i rozmawiania o sytuacji w zakładzie. Myśleliśmy, że dyrekcji zależy na tym samym. Tymczasem można odnieść wrażenie, że zarząd zwleka z negocjacjami, bo kolejne spotkanie z mediatorem ustalono dopiero na 30 marca. Załoga jest tym zbulwersowana - stwierdził wczoraj Rafał Tyrała, przewodniczący zakładowej Solidarności.
Związkowcy z Proseata, w którym pracuje 600 osób, domagają się 450 zł brutto podwyżki dla każdego pracownika. Dyrekcja firmy proponuje natomiast 50 zł. Według związków, to śmieszna kwota. Zwłaszcza że - jak mówią - kryzys na rynku motoryzacyjnym ominął ich fabrykę szerokim łukiem. Firma przyjmuje nowych pracowników, produkcja idzie pełną parą.
Rozpoczęte pod koniec stycznia negocjacje płacowe utkwiły w martwym punkcie. Dlatego 10 marca zorganizowali przed zakładem pikietę, podczas której dali wyraz swojemu niezadowoleniu. Dzisiaj zamierzają protestować po raz kolejny.
Dyrekcja firmy Proseat w komunikacie dla mediów stwierdziła, że w ostatnich dwóch latach pensje pracowników "znacząco wzrosły", fabryka traci zamówienia i że jest "zawsze otwarta na dyskusję".
Wyniki II tury wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?