Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Marian B. Zapłaci szkole 20 tys. zł nawiązki i przeprosi na piśmie. Jest też wyrok w zawieszeniu

Aneta Kaczmarek
Fot. Aneta Kaczmarek
Przed Sądem Okręgowym w Częstochowie zakończył się proces Mariana B., pasjonata historii z Lublińca, który przywłaszczył i sprzedał unikatowy mundur.

Sprawa, która toczyła się najpierw przed sądem w Lublińcu, a potem w Częstochowie, jest o tyle bulwersująca, że znany w środowisku historycznym regionu mężczyzna był prezesem Stowarzyszenia Rodziny Wojskowej 74. Górnośląskiego Pułku Piechoty, przez co miał swobodny dostęp do Izby Pamięci w Szkole Podstawowej im. 74 Górnośląskiego Pułku Piechoty w Sadowie.

Placówka była w posiadaniu munduru z odznaczeniami żołnierza Leona Tomczaka, który przekazała wdowa po żołnierzu. W październiku 2011 r. Marian B. wypożyczył mundur, który miał trafić na stołeczną wystaw. Po 3 miesiącach miał wrócić do zasobów szkoły. Tak się nie stało.

Po licznych upomnieniach ze strony dyrekcji oraz w związku ze zbliżającymi się obchodami jubileuszu szkoły, Marian B. mundur dostarczył, samodzielnie umieścił go w gablocie. Okazał się on jednak być repliką, mężczyzna sam zlecił jego uszycie.

Na tym oszustwie nie poprzestał. Mając dostęp do Izby Pamięci, Marian B. podmienił replikę, umieszczając w jej miejsce mundur z lat 40. Jak twierdził w czasie procesu, był przekonany, że to mundur międzywojenny. Zlecona przez szkołę ekspertyza nie potwierdziła tej teorii.

W lutym br. Sąd Rejonowy w Lublińcu skazał go na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na rok oraz 10 tys. zł nawiązki. Od wyroku odwołała się dyrektorka szkoły. Podczas procesu przed Sądem Okręgowym w Częstochowie Marian B. tłumaczył, że padł ofiarą miłości do historii.

- Przez historię, którą uwielbiam, rozpoczęła się moja tragedia. Zacząłem jeździć po Polsce w poszukiwaniu informacji, które mnie interesowały, i zaniechałem obowiązków. Nie zarabiałem pieniędzy, chciano mi zabrać auto, bo nie zapłaciłem 3 rat. Chcąc się ratować, popełniłem przestępstwo - mówił Marian B.

Podczas wtorkowej rozprawy przeprosił za to, co zrobił, jednak wyrażona skrucha nie przekonuje dyrektorki szkoły.

- Ufałam mu, a on to zaufanie wykorzystał. Mam żal do oskarżonego i do jego obrońcy. To absolwent naszej szkoły, nie rozumiem, jak mógł bronić człowieka, który dopuścił się takiego czynu - mówiła na sądowym korytarzu Małgorzata Wachowska.

Podczas wokandy oskarżony przekonywał sąd, że podjął działania, by mundur odzyskać. Mówił, że jest nawet w kontakcie z ministrem kultury oraz dyrektorem Muzeum Powstania Warszawskiego. Wysłał do nich pismo z prośbą o pomoc, ale jeszcze nie dostał odpowiedzi.

Szanse na odzyskanie munduru czy znalezienie innego, pochodzącego z tego okresu co sprzedana kurtka, są niemal żadne. To był biały kruk.

- Oskarżony nie miał prawa władać tym mieniem jako własnym. Ten eksponat to szczególne dobro dla kultury, co wiedział, będąc miłośnikiem historii i właśnie ta świadomość historyczna świadczy o wyższym stopniu społecznej szkodliwości . Karą powinna dla niego być już sama świadomość krzywdy, jakiej doznały osoby związane z tą szkołą i ziemią lubliniecką - uzasadniała wyrok sędzia.

Marian B. został skazany na rok więzienia w zwieszeniu na 1 rok i 20 tys. zł nawiązki dla szkoły.

od 7 lat
Wideo

Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lubliniec.naszemiasto.pl Nasze Miasto