18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lubliniecki Odział Polskiego Związku Niewidomych to dla wielu światełko w tunelu

Aneta Kaczmarek
Spotkanie lublinieckiego oddziału PZN-u
Spotkanie lublinieckiego oddziału PZN-u Fot. Aneta Kaczmarek
Członkowie lublinieckiego oddziału Polskiego Związku Niewidomych są jak wielka rodzina, która dodaje otuchy w chwilach zwątpienia.

Każdy z nich to indywidualna historia, w każdym przypadku zupełnie inna jest też przyczyna całkowitej lub częściowej utraty wzroku. Ludzie radzą sobie na z tym na różne sposoby.

- Dla wielu osób utrata wzroku oznacza koniec świata. Ostatnio jechałem pociπgiem i pewien pan stwierdził, ze najgorsze, co może się przytrafić człowiekowi, to nie widzieć. Ja nie widzę od 37 lat i świetnie sobie radzę - mówi Tomasz Lesik, prezes PZN.

Lubliniecki Oddział Związku zrzesza 82 osoby z terenu powiatu, w 16 osób poniżej 18 roku życia, 10 członków to osoby całkowicie niewidzące. Członkostwo w grupie ma im pomóc normalnie żyć. - Wiele osób załamuje się po utracie wzroku. Zamykają się na świat i ludzi. Są jak małe dzieci, które na nowo muszą uczyć się życia. Kto pomoże im w tym lepiej niż druga osoba, która ma podobne doœwiadczenia - mówi Lesik.

Pan Tomasz stracił wzrok w wieku 20 lat. Cierpi na atrofię, czyli zanik nerwów. To choroba genetyczna, na którą cierpi również jego brat. Pierwsze symptomy pojawiły się w wojsku.

- Zauważyłem, że coś się dzieje, gdy patrzyłem przez lornetkę. Później poszło już szybko. Jak nietrudno się domyślić, nie była mi pisana kariera wojskowa - mówi prezes PZN.

Bycie ociemniałym, bo tak nazywa się osoby, które straciły wzrok po 5 roku życia, nie przeszkadza mu biegać w maratonach. Na swoim koncie ma m.in. start w Nowym Jorku czy Rzymie.

W Lublińcu oprócz pracy, zajmuje się dodawaniem otuchy innym. - Jeżeli macie jakiś problem, znacie mój numer. Dzwońcie, a ja podzielić siê z wami swoimi doświadczeniami - powiedział podczas wspólnej Wigilii Lesik.

Jego zdaniem błędem, który niekiedy popełniają bliscy niewidomych osób jest wyręczanie ich w najprostszych czynnościach. - To zrozumiałe, że żona, mąż czy dziecko chce pomóc, ale trzeba to robić w granicach rozsądku. Nie można robić za kogoś wszystkiego, bo w ten sposób zamiast pomóc, tylko utrudniamy odnalezienie się w nowym, trudnym dla nich świecie - dodaje Lesik.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lubliniec.naszemiasto.pl Nasze Miasto