Mężczyzna zgłosił sprawę już kilka minut po kolizji. Miało do niej dojść, kiedy jechał w kierunku ul. św. Anny.
- Kierujący daewoo z pełnym przekonaniem opisał mundurowym w jaki sposób rowerzysta nagle wyjechał z zza budynku zmuszając go do gwałtownego manewru, a następnie uciekł z miejsca kolizji – relacjonuje Iwona Ochman, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Lublińcu.
Policjanci powinni byli jednak zweryfikować te informacje. I zrobili to. Po kilku minutach rozmawiali już ze świadkiem kolizji. A ten przedstawił zupełnie inny przebieg zdarzenia.
- Okazało się, że kierujący daewoo podczas zwyczajnego manewru wymijania innego pojazdu zjechał na prawą stronę i uderzył w zaparkowany po prawej stronie samochód – podaje rzecznik lublinieckiej komendy.
Mundurowi znów skontaktowali się więc ze zgłaszającym. Na początku obstawał przy swojej wersji, ale w końcu odpuścił, kiedy został poinformowany o odpowiedzialności karnej za wprowadzanie w błąd funkcjonariuszy i składanie fałszywych zeznań (kara do trzech lat więzienia). Przyznał, że historyjkę wymyślił, ponieważ obawiał się konsekwencji. W tej sytuacji konsekwencji i tak poniósł – w postaci mandatu.
Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?