Wernisaż rozpoczęło przemówienie Dyrektor Agaty Woźniak-Rybki poprzedzone występem zespołu „Senioriny”, który zaśpiewał powitalną piosenkę specjalnie dla autorki. Tłumaczem był manager kultury Zbigniew Seniów, a zgodnie z obietnicą każdy z gości przybyłych na otwarcie otrzymał od artystki prezent, w postaci pięknej grafiki z autografem.
Po części oficjalnej mogliśmy już nie tylko spokojnie obejrzeć prace, ale także porozmawiać z autorką, która okazała się osobą niesamowicie miłą, kontaktową, otwartą na innych i pełną wewnętrznego ciepła. Codzienną i zwyczajną jak inspiracje i materiały z których korzysta, a jednocześnie pełną ekspresji i niebanalną jak dzieła, które z nich tworzy. Właśnie te dzieła...Już od samego wejścia rzuciły się nam w oczy kompozycje, uderzające nie tylko kontrastującymi barwami, ale przede wszystkim zadziwiające swą formą i samą techniką wykonania. Mianowicie, materiałem służącym artystce do stworzenia owych dzieł był...materiał! Tak, zwyczajne skrawki kolorowych tkanin, przeróżne koraliki, guziki, sznurki a nawet szelki, zostały w misterny sposób wycięte, zszyte i połączone, tworząc nie tylko ciekawe, ale przede wszystkim niespotykanie oryginalne dzieła. Jak zdołaliśmy się dowiedzieć, inspiracją dla tworzenia w takim stylu, czy nawet można powiedzieć „tekstylu”, były dzieci autorki. Kiedy były małe, szyła im lalki, tworzyła dekoracje do zabaw i właśnie wtedy narodził się w niej pomysł, aby stworzyć coś innego, nowego. I udało się, a efekt przeszedł najśmielsze oczekiwania. Prace wystawione w Lublińcu stanowią tylko 1/4 całego zbioru.
Artystka tworzy ogólnie już od 50 lat, niedawno obchodziła 70 urodziny. Tekstylem zajmuje się od 20 lat, ale z powodów zdrowotnych musiała przestać i obecnie zajmuje się grafiką. Jeszcze wcześniej w jej życiu dominowało malarstwo, a jej prace były i są wystawiane w różnych miejscach Europy, m.in. w Luksemburgu. To jednak nie wszystko. Mimo tak dużego dorobku artystycznego, autorka nie zamierza na tym poprzestać i w domu ma już przygotowaną następną wystawę. Nosi ona tytuł „W naszym domu” i być może będzie nam dane zobaczyć ją kiedyś w Lublińcu, Tematem prac są, jak sam tytuł wskazuje - rzeczy domowe. Zwykłe czajniki, dzbanki, talerze oraz inne przedmioty codziennego użytku. Można powiedzieć, że Marceli Mrazkovej, naprawdę niewiele potrzeba, by stworzyć COŚ z niczego. Coś co przyciągnie uwagę widzów, a to nie jest łatwe. Artystce się zdecydowanie udało.
Wystawę można ogladać do 19 maja.
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?