Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lubliniec: Ogródki działkowe przy ul. Podmiejskiej odwiedza tajemniczy intruz

Aneta Kaczmarek
Działkowicze dbają o swój kawałek ziemi, a ktoś bezczelnie niszczy owoce ich pracy
Działkowicze dbają o swój kawałek ziemi, a ktoś bezczelnie niszczy owoce ich pracy Fot. Aneta Kaczmarek
Lubliniec: Ogródki działkowe przy ul. Podmiejskiej przypadły do gustu tajemniczemu gościowi, który chyba jednaj nie rozumie słowa gościna. Nikt go bowiem nie zaprasza, za to przychodzi sam i niszczy to, co działkowicze wyhodowali.

Lubliniec: Ogródki działkowe przy ul. Podmiejskiej mają amatora niedojrzałych warzyw i owoców. Ale zacznijmy od początku.

Historia, której bohaterką jest pani Anna (imię zmienione), brzmi zabawnie. Tyle że kobiecie wcale nie jest do śmiechu.

Pani Anna jest właścicielką działki na terenie Rodzinnych Ogródków Działkowych przy ul. Podmiejskiej w Lublińcu. Jej część zagospodarowała pod grządki i folię. Wyhodowane warzywa i owoce bardzo przypadły do gustu, a właściwie do smaku, nieznanemu osobnikowi. Tyle że ten zamiast je zjadać, nagryza, po czym wyrzuca. Czy to czerwone, czy jeszcze zielone. Bez znaczenia.

- Zrozumiałabym, gdyby ktoś zerwał dojrzałe warzywo czy owoc, takie rzeczy na drobniejsza skalę się zdarzały. Ale ten osobnik nagryza coś, co jest jeszcze niejadalne. Na mojej działce był już 4 razy, grasował też u sąsiadki, a jeszcze wcześniej u innego pana. Nie wiem, kto i dlaczego i to robi, ale ktoś celowo niszczy moje warzywa - żali się kobieta.

"Wielka stopa", bo tak żartobliwie mówi o sprawcy jeden z sąsiadów (pamiątką po jednej z jego wizyt był właśnie imponującej wielkości odcisk buta), po każdej wizycie pozostawia spustoszenie.

- To ewidentna złośliwość, osobiście odbieram to jako formę pogardy. Nie wiem, czy ktoś ma do mnie jakieś pretensje. Nie przypominam sobie, żebym była z kimkolwiek skonfliktowana. Gdyby ktoś przyszedł i poprosił, to sama bym mu narwała warzyw i owoców. Od 20 lat mam tu działkę, częstujemy się z sąsiadami, wymieniamy sadzonkami. Wkładamy w te działki czas i pracę, a ktoś to bezczelnie niszczy - mówi pani Anna.

W nadziei, że zniechęci delikwenta, pokropiła warzywa opryskami. Nie żeby mu zaszkodzić, bo wtedy nie napisałaby karteczki z informacją, że nie nadają się one do spożycia.

- Mimo podłości, której doświadczam, nigdy świadomie nie naraziłabym nikogo na utratę zdrowia. Nie ukrywam jednak, że mam nadzieję, iż to pomoże - dodaje.

Najlepiej jednak zgłosić sprawę odpowiednim służbom, w tym przypadku - dzielnicowemu. Nigdy nie wiadomo, jakie intencje ma złośliwiec.

- Najlepszym rozwiązaniem zdaje się spotkanie poszkodowanych czy poszkodowanej z dzielnicowym, który jest odpowiedzialny za ten teren, by przekazać mu informacje m.in. o tym, w jakich porach pojawia się sprawca zniszczeń. Dzielnicowi pracują w trybie zmianowych, w związku z czym mają możliwość objęcia danego miejsca patrolem w dowolnym czasie. Jeśli działkowicze czują się zagrożeni, nie powinni zwlekać - mówi Iwona Ochman, rzeczniczka miejskiej policji.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lubliniec.naszemiasto.pl Nasze Miasto