Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lubliniec: mieszkańcy są oburzeni, że do PSZOK-u można oddać niewielką ilość odpadów poremontowych. Radni obawiają się dzikich wysypisk

PW
PW
Odbiorca śmieci w Lublińcu, czyli firma, która obsługuje Punkt Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych, niechętnie przyjmuje do tego punktu pozostałości po remontach. - Pojawiła się interpretacja, że nie więcej niż dwa wiaderka gruzu. Mieszkańcy są oburzeni – zwracają uwagę radni.

Od lipca 2017 roku za odbiór odpadów na terenie Lublińca odpowiada Miejskie Przedsiębiorstwo Oczyszczania z Jaworzna, spółka z o.o. działająca pod marką ENERIS Surowce, które wygrało ogłoszony przez magistrat przetarg. W związku ze zmianą operatora, uruchomiono PSZOK przy ul. Oleskiej, który obsługuje wspomniany wykonawca.

- Od ok. 3 miesięcy jest problem z odbiorem odpadów po remontach. Pojawiła się interpretacja, że PSZOK nie przyjmie więcej niż dwa wiaderka gruzu. Mieszkańcy są oburzeni – zwróciła uwagę na ostatniej sesji rady miejskiej radna Teresa Haberla.

W regulaminie jest zapis, że bezpłatnie można zostawić w punkcie pozostałości po drobnym remoncie. Pojęcie „drobnego remontu” nie zostało jednak szczegółowo sprecyzowane.

- Zgłosili się do mnie mieszkańcy, którzy robili niedawno remont wejścia do garażu. Chcieli oddać może pięć wiaderek gruzu plusa drzwi garażowe i inne elementy. Pan w PSZOK-u powiedział, że przyjmie tylko dwa wiaderka. Mieszkańcy uzyskali informację, że firma odbierająca odpady może podstawić większy kontener, ale to koszt 500 zł – przytoczyła radna. - Nie wiem w jakim kierunku to wszystko zmierza. Dawniej, chociaż wszystko było w tym punkcie odbierane, i tak powstało siedem dzikich wysypisk śmieci. To ile powstanie teraz przy takim podejściu? 70? Trzeba jasno określić ile można oddać odpadów w ramach drobnego remontu – skwitowała Teresa Haberla.

Podobne sygnały dotarły do innych radnych m.in. Jana Springwalda i Iwony Janic. Lublińczanie przekazali samorządowcom, że w PSZOK-u usłyszeli: „jeżeli stać pana na remont łazienki to powinno i być stać na wynajęcie kontenera”.

- Inni mieszkańcy chcieli oddać stare okna. Powiedziano im, że mogą je przyjąć, ale bez szyb. Mieszkańcy zapytali więc co mają zrobić z szybami? „To już nas nie interesuje” - relacjonowała Iwona Janic, zaznaczając, że to jak pracownicy odnoszą się do ludzi jest żenujące. - Może jeśli odpadów tego typu jest więcej to powinni pobierać jakąś dodatkową opłatę? - podsunęła.

Burmistrz Edward Maniura zapewnił, że porozmawia z firmą i postara się wymusić na niej zachowania, które będą do zaakceptowania przez mieszkańców.

- Ale nawet gdybyśmy chcieli dopłacić, to nie mamy jak, ponieważ procedura przetargowa wszystko określiła – wyjaśnił.

Edward Maniura zauważył, że z poprzednim wykonawcą, czyli firmą ASA, nie było problemów.

- Miała olbrzymie rozeznanie. Była wcześniej możliwość, żeby PSZOK był zarządzany przez nas, ale w przypadku ASY nie było takiej potrzeby – stwierdził. - Z nową firmą jest niestety sporo kłopotów. Dużo czasu zajęło jej poznanie terenu naszego miasta. Były problemy z odbiorem np. w Kokotku – przypomniał.

Wiosną 2019 roku miasto powinno rozstrzygnąć przetarg na realizację kolejnej umowy dotyczącej odbioru śmieci. Burmistrz nie krył na sesji, że ma nadzieję na wybór innego wykonawcy. Z MPO miasto ma natomiast ważną umowę do końca czerwca 2019 roku. Trudna współpraca może wynikać z problemów, z którymi boryka się przedsiębiorstwo. Kilka miesięcy temu zarząd spółki z Jaworzna podjął decyzję o częściowym wygaszaniu jej działalności operacyjnej.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Polacy chętniej sięgają po krajowe produkty?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lubliniec.naszemiasto.pl Nasze Miasto