Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Liczenie strat i wielkie sprzątanie

Bartłomiej Romanek
Ulewa podtopiła w sobotę  kilka gospodarstw w Koszęcinie
Ulewa podtopiła w sobotę kilka gospodarstw w Koszęcinie fot. UG Koszęcin
Lublinieckie Starostwo Powiatowe twierdziło, że powódź przyniosła setki tysięcy%07złotych strat, dzisiaj wiadomo, że są one znacznie większe i będą liczone w milionach

Wielka woda z naszego powiatu odeszła, ale powódź w naszych gminach w ostatnich dniach jest ciągle w centrum uwagi. Samorządowcy liczą straty, które w całym naszym regionie grubo przekroczą milion złotych.

Sam powiat oszacował, że naprawa uszkodzonych podczas powodzi dróg będzie kosztować co najmniej milion złotych. Straty szacują także wszystkie gminy. W Lublińcu będzie to kilkaset tysięcy złotych, w Woźnikach co najmniej 100 tysięcy.

- Jesteśmy w trakcie szacowania strat, a dokładne szacunki będą znane w przyszłym tygodniu - mówi nam Joachim Smyła, starosta lubliniecki. - Wiadomo już jednak, że nasze straty w infrastrukturze wyniosą co najmniej milion złotych. Na razie wojewoda przekazał na usuwanie szkód każdej poszkodowanej gminie po 100 tysięcy złotych.

Na szczęście ostatnie dni były w naszym powiecie znacznie spokojniejsze, chociaż intensywne opady deszczu spowodowały lokalne podtopienia.

W sobotę w Koszęcinie spadł grad, a później miejscowość zalały strugi deszczu.

Najbardziej ucierpiała ul. Leśna wraz z ulicami bocznymi oraz św. Trójcy. Strażacy utworzyli z worków z piaskiem wał, który ratował cmentarz przed zalaniem. Także na Leśną, do wielu posesji przywożono worki z piaskiem, aby zatamować wodę, która wdzierała się do domów.

Gminy zbierają także informacje o stratach w prywatnych budynkach, chociaż nie wszyscy będą się domagać rządowej pomocy.

- Straty pokryje ubezpieczenie, a miasto prosimy, żeby zajęło się wałami nad Małą Panwią - mówi jeden z mieszkańców Pustej Kuźnicy, która ucierpiała najbardziej obok Kokotka.

Mieszkańcy tych dwóch dzielnic Lublińca uważają, że magistrat nie dopilnował spraw gospodarki wodnej na pobliskich stawach. O powodzi dyskutowano podczas wtorkowej sesji Rady Miasta.

Burmistrz Edward Maniura tłumaczył, że pretensje są nieuzasadnione, bo wały nie należą do kompetencji miasta, a w przypadku stawów w Kokotku nie sprawdziły się obowiązujące procedury. Okazało się, że powiat, który wydaje pozwolenie wodno-prawne nie ma żadnych prawnych możliwości, aby je wyegzekwować od dzierżawcy stawów.

Burmistrz tłumaczył także, czemu nie skorzystał z systemu powiadamiania alarmowego SMS.

- Cały czas konsultowałem tę sprawę z komendantem powiatowym PSP w Lublińcu. Nie skorzystaliśmy z możliwości systemu, bo w Kokotku nie ma osób, które się do niego rejestrowały, a nie chcieliśmy wywołać paniki i strachu wśród innych mieszkańców naszego miasta. Dlatego wstrzymaliśmy się z wysłaniem smsa - twierdzi Edward Maniura.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lubliniec.naszemiasto.pl Nasze Miasto