Nieznani sprawcy włamali się w ubiegłą sobotę na plebanię parafii św. Wawrzyńca w Kochanowicach, skąd skradli kilkanaście tysięcy złotych i biżuterię. Policja jest na ich tropie.
Do włamania doszło podczas mszy wieczornej o godz. 17, kiedy na plebanii nie było żywej duszy. Bandyci weszli przez okno i zamknęli drzwi od środka. W tym czasie splądrowali pomieszczenie.
Dokładnie wiedzieli, czego szukają. Zabrali nawet zawartość portmonetki gosposi. Oprócz pieniędzy i biżuterii nie wzięli nic więcej. Do akcji byli przygotowani. Nie zostawili po sobie żadnych odcisków, najprawdopodobniej działali w rękawiczkach. Pomieszczenie opuścili prowadzącymi na plac drzwiami.
Schemat działania złodziei był bardzo podobny do zdarzenia, które miało miejsce dzień wcześniej w Domu Parafialnym w Kaletach-Miotku. Tu również złodzieje włamali się w trakcie wieczornej mszy św. Niezauważeni splądrowali pomieszczenie, kradnąc parafialne pieniądze.
- Nie możemy zdradzić szczegółów, żeby nie zaszkodzić śledztwu. Powiem tylko, że policjanci są w posiadaniu cennych informacji, które dają szanse na schwytanie sprawców. Jesteśmy w stałym kontakcie z policją w Lublińcu, gdyż z pewnością możemy potwierdzić, że te dwa zdarzenia są ze sobą powiązane - mówi Rafał Biczysko, rzecznik prasowy policji w Tarnowskich Górach.
Informacja o kradzieży zbulwersowała mieszkańców Kochanowic. - Teraz dla ludzi nie ma żadne świętości. Żeby tym co sięgają po czyjeś, a tym bardziej parafialne pieniądze, ręka uschła za karę! Przecieņ to na Kościół ludzie dają, a tu przyjdzie jeden z drugim i ograbi bez skrupułów - oburzają się mieszkańcy.
Kradzież w Kaletach i Kochanowicach to pierwsze tego typu zdarzenie od prawie roku. W marcu 2011 r. , do kradzieży doszło w kościele św. Mikołaja w Lublińcu. Skradziono relikwiarz. Sprawca, bezdomny 42-latek, wpadł podczas próby sprzedaży łupu na złom. W chwili zatrzymania był pijany.
Niespełna rok później, w lutym 2012 z kościoła św. Krzyża w Lublińcu skradziono relikwiarz i pięć świeczników. W tym samym miesiącu ofiarą złodziei padł kościół św. Jadwigi w Jeżowej. Nieznani sprawcy wyrwali rynny i parapety, dewastując świeżo wyremontowaną świątynię. Straty oszacowano na kilkanaście tysięcy złotych.
- Nie ukrywam, że to dla nas smutne wydarzenie. Tyle pracy włożyliśmy w renowację kościoła. Cieszyliśmy się z tego, co udało się osiągnąć. Niestety teraz czekają nas kolejne wydatki i kłopoty - powiedział nam wówczas ks. Wojciech Włoch, proboszcz Parafii Świętej Trójcy w Ciasnej, pod którą podlega kościół w Jeżowej.
Dwie ostatnie kradzieże są o tyle bulwersujące, że dokonano ich podczas mszy św., pod nieobecność osób, które zwykle tam przebywają. Logika złodziei jest zrozumiała i jak widać skuteczna. Co jednak, gdyby w momencie grabieży ktoś jednak wszedł na plebanię? Mówią, że nie ma zbrodni doskonałej. Miejmy nadzieję, że nie ma też kradzieży doskonałej, a rabusie trafią w najbliższym czasie tam, gdzie ich miejsce. Czyli za kratki.
Wyniki II tury wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?