Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Koronawirus w Koszęcinie. Dramatyczna sytuacja Domu Pomocy Społecznej! Ośrodek został odizolowany od świata. Pracownicy apelują o pomoc

Piotr Ciastek
Piotr Ciastek
Koronawirus. Dramatyczna sytuacja Domu Pomocy Społecznej w Koszęcinie. Ośrodek został odizolowany od świata
Koronawirus. Dramatyczna sytuacja Domu Pomocy Społecznej w Koszęcinie. Ośrodek został odizolowany od świata arc DPS Koszęcin
Koszęcin W nocy z soboty na niedzielę (28/29 marca) lubliniecki sanepid zdecydował o zamknięciu DPS-u w Koszęcinie. Z uwagi na porę w obiekcie przebywały tylko dwie osoby opiekujące się przewlekle chorymi psychicznie kobietami. Pracownicy ośrodka apelują o zgłaszanie się wolontariuszy, którzy zdecydowaliby się pomóc personelowi. Oni też musieliby poddać się kwarantannie.

Dom Pomocy Społecznej w Koszęcinie to filia Domu Pomocy Społecznej w Lublińcu. Przebywa tu obecnie 29 przewlekle chorych psychicznie kobiet. W nocy z soboty na niedzielę lubliniecki sanepid nałożył placówkę decyzję administracyjną o kwarantannie. Wszystko z powodu jednej pacjentki, której wynik na obecność w organizmie koronawirusa okazał się być pozytywny. Pacjentka została przewieziona do szpitala, jednak reszta podopiecznych i dwie opiekunki zostały objęte 14-dniową kwarantanną. Nikt nie może wyjść z budynku.

- Potrzebujemy osób, które zechcą wejść do środka i zgodzą się pomóc przy opiece nad chorymi. Prosimy o ochotników, wolontariuszy, którzy by chcieli wesprzeć i pomóc w pracy przy chorych mieszkankach. Te osoby zostaną zaopatrzone w środki bezpieczeństwa. Dwie panie, które tam zostały do opieki niemal nie śpią. Są już mocno wyczerpane. Czujemy się jak na wojnie - apelują przedstawiciele pracowników koszęcińskiego DPS-u.

Praca w kombinezonach byłaby mocno utrudniona, dlatego osoby, które zdecydowałyby się pomóc także zostałyby w kwarantannie.

Dwie opiekunki, które pracowały feralnej nocy w ośrodku nie miały żadnego wyboru i nakazem musiały zostać w środku. Kobiety powoli tracą już siły.

Z uwagi na małą liczbę opiekunek, również jakość opieki nad chorymi nie jest na takim poziomie jak w normalnej sytuacji. Najtrudniej jest w nocy, bo opiekunki powinny się zmieniać i mieć możliwość snu oraz w porze karmienia, gdy dwie osoby mają nakarmić blisko 30 podopiecznych. Jedzenie zostawiane jest przez firmę przed drzwiami. Potem kobiety muszą radzić sobie same. Pacjentki trzeba przewijać, myć i regularnie doglądać.

- To jest przerażające. To jest wojna. To wszystko w mediach tak ładnie wygląda, że wszyscy idą do szpitala. To tak nie jest - mówi jeden z pracowników DPS-u, który prosi o anonimowość.

Obecnie nie ma decyzji o tym, żeby ktoś wszedł do ośrodka. Pracownicy apelują jednak do wolontariuszy, którzy chcieliby tam wejść, bo wtedy będzie można wnioskować o wstęp dla nich do środka.

Osoby, które chciałyby pomóc mogą się zgłosić do DPS-u w Lublińcu (tel. 34 351 01 12)

Skąd koronawirus w DPS-ie?

Najprawdopodobniej koronawirus został zawleczony do placówki przez pracownika, gdyż pacjentki od dawna nie miały żadnych gości. O sprawie niezwłocznie zostały powiadomione władze starostwa lublinieckiego i wojewoda, którym podlega placówka.

Na razie nie ma decyzji o pobraniu próbek od reszty pacjentek i pracowników. Najprawdopodobniej jednak tak się wkrótce stanie. Kwarantannie domowej z kolei została poddana reszta pracowników DPS-u w sumie to 18 osób.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lubliniec.naszemiasto.pl Nasze Miasto