Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kiedyś studiowali wychowanie fizyczne w Częstochowie. Po latach spotykają się, by wspominać i dzielić się radością

Piotr Ciastek
Piotr Ciastek
Studiowali w latach 70. XX wieku. Nadal mają ze sobą kontakt
Studiowali w latach 70. XX wieku. Nadal mają ze sobą kontakt Piotr Ciastek
Absolwenci pierwszego w historii Wyższej Szkoły Pedagogicznej roku kierunku Pedagogika opiekuńcza z wychowaniem fizycznym od lat spotykają się, by powspominać studenckie czasy. Ich wspólna droga rozpoczęła się w 1973 roku kiedy dostali się na WSP. Każde z nich było mocne w swojej dyscyplinie sportowej, większość pracowała później w zawodzie i do dziś utrzymuje ze sobą kontakt.

W latach 70. XX wieku zjechali z różnych stron Polski, by dostać się na nowo utworzony kierunek w Wyższej Szkole Pedagogicznej w Częstochowie - Pedagogikę opiekuńczą z wychowaniem fizycznym. To jeden z pierwszych tego typu kierunków w kraju. - Ludzie, którzy wtedy ubiegali się o przyjęcie na kierunek, to nie były przypadkowe osoby. Każdy wiedział, po co tu przyjechał. W sumie w egzaminach wstępnych wzięło udział 158 osób, a miejsc było tylko 30, później zwiększono limit do 37. To byli ludzie ze Szczecina, Słupska, Łodzi, Warszawy i oczywiście z Częstochowy- mówi Grażyna Ciniewska, absolwentka WSP i emerytowana nauczycielka Zespołu Szkół im. dra Władysława Biegańskiego w Częstochowie.

Wymagające egzaminy

Dostać się na kierunek sportowy nie było łatwo. Egzamin wstępny składał się z egzaminu pisemnego z języka polskiego i biologii, egzaminu ustnego i dwudniowego testu sprawnościowego. - Na egzaminie sprawnościowym znalazły się zadania niemal ze wszystkich dyscyplin lekkoatletycznych. Było też pływanie i wiele innych wymagających zadań. Przez sito przeszło wtedy 36 osób - dodaje Grażyna Ciniewska.

Od samego niemal początku studenci tego roku wyróżniali się tak w sporcie, jak i w działalności na uczelni. - Żyliśmy tymi studiami od rana do wieczora. Byliśmy prężnym kierunkiem. Czas studiów wspominam, jako najlepszy okres w moim życiu w Polsce - mówi Wanda Duda-Przybysz absolwentka WSP, która od 36 lat mieszka w Szwecji. Wśród sukcesów studentów tego roku można wymienić chociażby srebrny medal pań w Akademickich Mistrzostwach Polski w Krakowie w 1977 roku, czy sukcesy Krystyny Zabiegłej i Jana Ślęzaka w tenisie stołowym. - W Opolu, chyba w 1975 roku, na Akademickich Mistrzostwach Polski w piłce nożnej zdobyliśmy srebrny medal, przegrywając z drużyną ze Szczecina - mówi Tadeusz Kapica, absolwent WSP i uczestnik tych wydarzeń. Trudno wymienić wszystkich, którzy odnieśli swoje duże i małe sukcesy. Każdy jednak został odnotowany w akademickich statystykach.

Wspólne spotkania po latach

Po studiach ścieżki życia i kariery studentów rozeszły się, ale po 10 latach postanowili się spotkać w jak największym gronie. Potem spotykali się co 5 lat, a w ostatnich latach widują się nawet dwa razy w roku. Choć niektórzy już odeszli, to grupa mniej więcej 20-osobowa wciąż się widuje. Jej kolejne spotkanie odbyło się w sobotę, 4 stycznia, w jednej z częstochowskich restauracji. Jednym z symboli częstochowskich zjazdów są pluszowe misie firmy Bukowski Design, która powstała w 1990 roku w Sztokholmie i stała się największym na świecie producentem pluszaków. - Na stałe mieszkam w Sztokholmie i w spotkaniach naszej grupy uczestniczę od paru lat. Na każde przywożę ze sobą na pamiątkę właśnie misie Bukowskich. Spotykamy się, bo chcemy się od czasu do czasu widzieć, by powspominać nasze studenckie czasy. Jest nas coraz mniej, bo lata przecież lecą, dlatego chcemy być ze sobą, żeby porozmawiać, wspólnie pozwiedzać ciekawe miejsca w Polsce. To ważne, żebyśmy nie zapominali o sobie, żebyśmy się widzieli, wspominali o sobie - mówi Wanda Duda-Przybysz.

Spotkania integracyjne pamiętnego rocznika mają także za zadanie ładować akumulatory na dalsze miesiące życia. A każdemu to życie potoczyło się różnie. Większość absolwentów kierunku uczyła w szkołach wychowania fizycznego, część wyjechała potem za granicę, ale wielu nadal mieszka w Częstochowie.

Łez podczas sobotniego spotkania nie brakowało, ale więcej było uśmiechów i wzajemnej życzliwości. Na wszystkich wrażenie zrobiły przygotowane specjalnie tablice z archiwalnymi zdjęciami z czasów studiów. Atmosfera panująca tego dnia wśród zebranych pokazała, że w ludziach, którzy w swoim życiu wiele przeszli (wielu jest już na emeryturze), wiąż tkwi młodzieńczy, sportowy błysk w oku. Ta iskra napędza ich do codziennego działania, ale i do cyklicznych spotkań, które stały się platformą wymiany myśli, wspomnień i zwykłej ludzkiej radości.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lubliniec.naszemiasto.pl Nasze Miasto