Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Hiszpania pod Częstochową

Irena Bazan
Film „Rękopis znaleziony w Saragossie” był pierwszym tak dużym filmem kręconym w podczęstochowskim Olsztynie. W połowie lat 60., gdy powstawał film, Olsztyn był cichą, mało znaną wsią.

Film „Rękopis znaleziony w Saragossie” był pierwszym tak dużym filmem kręconym w podczęstochowskim Olsztynie. W połowie lat 60., gdy powstawał film, Olsztyn był cichą, mało znaną wsią. Na zamek i okoliczne skałki przyjeżdżało wówczas znacznie mniej turystów niż dzisiaj.

Pojawienie się dużej ekipy filmowej wraz z takimi gwiazdami, jak Zbigniew Cybulski, wywołało więc we wsi prawdziwą rewolucję. Doskonale pamięta to Maria Biskup, która w chwili rozpoczęcia zdjęć miała 16 lat.

– Najpierw na trzy miesiące wiosną zjawiła się ekipa, która budowała dekoracje – wspomina. – Wybudowali tu niemal całe miasteczko, domy, chaty. Obudowali cały zamek. Ze wszystkich stron stanęły dekoracje. Kiedy przyszło lato, pojawiła się cała ekipa filmowa. To było ogromne wydarzenie. Wszyscy, dorośli i dzieci biegali na plan, aby patrzeć, jak kręcą film.

Jak opowiada olsztynianka, Wojciech Has nie miał nic przeciwko gapiom, którzy tłumnie każdego dnia zjawiali się u podnóża zamku. Mieszkańcy wsi mogli nie tylko z daleka przyglądać się pracy filmowców. Reżyser potrzebował wielu statystów, chętnie więc zatrudniał miejscowych. Maria Biskup, która wówczas była uczennicą technikum ekonomicznego, także trafiła na plan.

– Zgłosiłam się, by trochę zarobić, ale głównie z ciekawości – opowiada. – Chciałam zobaczyć z bliska, jak powstaje film. Na ekranie pojawiam się dosłownie na kilka sekund, jestem dziewczyną, która w jednej ze scen wietrzy na balkonie pościel. To było dla mnie wielkie przeżycie i przygoda, której nigdy nie zapomnę.

Na planie filmowym nastoletnia Maria spędziła dwa dni. Jak wspomina, chociaż na ekranie miała się pojawić dosłownie na chwilę, na planie musiała być obecna już od wczesnego ranka. Była charakteryzowana, a następnie ubierana w kostium.

– To była wspaniała, ale bardzo ciężka suknia, ledwo się w niej mogłam poruszać – mówi. – Zastanawiałam się nawet, jak kobiety mogły w nich chodzić. To była świetna zabawa. Niestety, miałam z powodu mojej „gry” w filmie kłopoty. Były żniwa, a ja zamiast pomagać rodzinie, biegałam na plan. Ale dostałam burę od mamy! – śmieje się.

W czasie wizyt na planie, tych „służbowych” i już prywatnych, w charakterze widza, Maria Biskup miała okazję z bliska obejrzeć prawdziwe gwiazdy ówczesnego kina: Zbyszka Cybulskiego czy Igę Cembrzyńską. Podpatrywała, tak jak wszyscy, jak pracuje reżyser.

– On się naprawdę musiał napracować, aby nad tym wszystkim zapanować – wspomina. – Na planie było pełno aktorów, statystów, a także koni, a on o wszystkim pamiętał, wszystkim dyrygował. To był bardzo sympatyczny pan. Podobnie jak reszta ekipy mieszkał na czas kręcenia filmu w okolicy. Widywaliśmy więc całą ekipę także prywatnie, po pracy.

Maria Biskup żałuje, że nie miała okazji, aby zrobić sobie jakieś pamiątkowe zdjęcia z tego czasu. Jak większość nastolatek interesowała się kinem, więc kupowała miesięcznik „Film” i w nim na bieżąco śledziła informacje o tej produkcji, zbierając wycinki nie tylko te dotyczące pracy ekipy w jej rodzinnej wsi. Przez te lata gdzieś się jednak zapodziały.

– Sam film zobaczyłam dopiero kilkanaście lat po kinowej premierze, dopiero gdy był puszczany w telewizji – opowiada. – Bardzo mi się podobał.



Filmowy sen na jawie

Film Wojciecha Hasa „Rękopis znaleziony w Saragossie” należy z pewnością do najciekawszych obrazów w historii polskiej kinematografii. Trudno jednoznacznie określić gatunek tego filmu. Dla jednych będzie to film przygodowy z gatunku płaszcza i szpady, dla innych komedia, a jeszcze inni widzą w nim filozoficzny wręcz traktat o życiu i ludzkim losie, a także satyrę na ludzką głupotę i zabobony.

Obraz Hasa należy do tego rodzaju filmów, które mają swoich gorących wielbicieli oraz zagorzałych przeciwników, dla których opowieść ta jest tak naprawdę opowieścią o niczym.

Film jest ekranizacją powieści Jana Potockiego „Rękopis znaleziony w Saragossie”. Po raz pierwszy została wydana w roku 1813 po francusku i przez długie lata była w Polsce nieznana. Na język polski przełożony został dopiero 34 lata później. A i do dziś dzieło Potockiego znane jest bardziej na Zachodzie Europy niż w Polsce. Autor „Rękopisu...” był jedną z najbarwniejszych postaci polskiej literatury. Był nie tylko pisarzem (tworzył wyłącznie w języku francuskim), ale także niesamowitym erudytą oraz podróżnikiem.

Jan Potocki w młodości odbył liczne podróże, m.in. do Turcji i Egiptu, Holandii, Hiszpanii i Maroka. Służył w armii austriackiej, walczył z berberyjskimi piratami na Morzu Śródziemnym. Był jednym z pierwszych badaczy historii i archeologii Słowiańszczyzny. W 1815 popełnił samobójstwo, używając jako kuli srebrnej gałki od cukiernicy, którą systematycznie wypiłowywał codziennie przez lata.
Najsłynniejsza jego powieść, „Rękopis znaleziony w Saragossie”, nawiązuje swoją budową szkatułkową, czyli przedstawiającą opowieść w opowieści, do „Baśni tysiąca i jednej nocy”. Jest pełna magii, niesamowitych historii, tajemniczych wydarzeń i niezwykłych postaci. W takim też duchu utrzymany jest film Hasa.


Obsada:
Zbigniew Cybulski jako Alfons Van Worden, kapitan gwardii walońskiej; Iga Cembrzyńska jako Emina, księżniczka mauretańska; Gustaw Holoubek jako Don Pedro Velasquez, matematyk; Joanna Jędryka jako Zibelda, księżniczka mauretańska; Bogumił Kobiela jako Toledo, kawaler maltański; Barbara Krafftówna jako Camilla, macocha Paszeki; Leon Niemczyk jako Don Avadoro, herszt Cyganów; Franciszek Pieczka jako opętany Paszeko; Beata Tyszkiewicz jako Donna Rebecca Uzeda, siostra kabalisty.



Przygody van Wordena

Młody kapitan gwardii króla Hiszpanii, Alfons van Worden, podróżuje samotnie przez dzikie góry Sierra Morena. W czasie noclegu w ponurej gospodzie poznaje dwie mauretańskie księżniczki, które oznajmiają mu, że jako potomek potężnego rodu Gomelezów wybrany został do wielkich zadań. Przedtem musi jednak dowieść swej odwagi, prawości i honoru. Alfons staje się ośrodkiem niesamowitych wydarzeń, dręczą go opętani, wisielcy, prześladuje inkwizycja. W końcu trafia na zamek tajemniczego Kabalisty i przez wiele dni wysłuchuje jego dziwnych opowieści.

W głównej roli kapitana gwardii walońskiej wystąpił Zbigniew Cybulski. Dla miesięcznika „Film” tak w 1964 roku opowiadał o tej roli:

„Do końca właściwie nie wiadomo, czy przygody van Wordena zdarzyły się rzeczywiście, czy to jego marzenia, gra wyobraźni. Van Wroden ma coś wspólnego z postacią Don Kichota: wydaje mu się, że dzięki uporowi, sile charakteru, można wiele zdziałać, że wszystko jest proste. Ale ciągle ponosi porażki. Jest to postać piękna, lecz i tragiczna, jej los to los błędnego rycerza. Czym są przygody van Wordena? Rzeczywistością, marzeniem, snem, cudzą opowieścią, a może opowieścią przez niego zmyśloną? Film pozostawia to wyobraźni widza”.



O filmie

  • Plenery „Rękopisu” zrealizowano na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej, głównie w podczęstochowskim Olsztynie a także we Wrocławiu. Tam w parku Morskie Oko wybudowano ogromne dekoracje do scen madryckich – plac Słońca, winiarnie, kościół, gospodę. Muzykę do filmu skomponował Krzysztof Penderecki.

  • Taśma filmowa wykorzystana do nakręcenia tego filmu mierzy 4960 m. Film trwa 177 minut, składa się z dwóch części, pierwsza trwa 98 min., druga 78 minut. W filmie oprócz dziesiątków aktorów i statystów, udział wzięło wiele egzotycznych zwierząt. Tresowany sęp przyjechał specjalnie z Hamburga, czterometrowego pytona wypożyczono z warszawskiego zoo, a cztery muły z Krakowa.
  • od 12 lat
    Wideo

    Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

    Dołącz do nas na Facebooku!

    Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

    Polub nas na Facebooku!

    Kontakt z redakcją

    Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

    Napisz do nas!

    Polecane oferty

    Materiały promocyjne partnera
    Wróć na wisla.naszemiasto.pl Nasze Miasto