W zamkniętej od weekendu z powodu kwarantanny koszęcińskiej filii DPS-u w Lublińcu przebywało 29 chorych psychicznie podopiecznych i dwie opiekunki. W czwartek zdecydowano o ewakuacji ośrodka, gdyż u 17 chorych i opiekunce testy wykazały obecność koronawirusa. Poza tym personel placówki był na skraju wyczerpania i nie mógł już zajmować się odpowiednio pensjonariuszkami.
10 podopiecznych ma negatywny wynik testu na koronawirusa
Jak poinformował w czwartek po południu starosta lubliniecki, Dom Pomocy Społecznej w Koszęcinie czeka dezynfekcja. Na ten czas będzie trzeba zorganizować miejsce do opieki nad podopiecznymi, u których badanie pod kątem koronawirusa dało wynik negatywny.
- Ostatnie trzy osoby z siedemnastu z pozytywnym wynikiem testu na koronawirusa są przewożone do szpitali zakaźnych na terenie województwa śląskiego. Jesteśmy właśnie w trakcie przygotowań i organizacji pracy DPS-u. Mamy dwóch wolontariuszy, którzy tam pracują i wspólnie z panem wojewodą, z jego służbami i wojskiem będziemy organizować dezynfekcję filii DPS-u w Koszęcinie - mówi Joachim Smyła, starosta Powiatu Lublinieckiego.
Pozostałe osoby, które posiadają negatywny wynik na obecność koronawirusa po dezynfekcji placówki, wrócą do koszęcińskiego DPS-u.
Z najnowszych informacji wynika, że 10 podopiecznych i jedna z dwóch pielęgniarek są zdrowe. Badania nie potwierdziły u nich obecności koronawirusa.
Dramatyczny apel o pomoc
Dom Pomocy Społecznej w Koszęcinie to filia Domu Pomocy Społecznej w Lublińcu. W nocy z soboty na niedzielę (28/29 marca) lubliniecki sanepid nałożył placówkę decyzję administracyjną o kwarantannie. Wszystko z powodu jednej pacjentki, której wynik na obecność w organizmie koronawirusa okazał się być pozytywny. Pacjentka została przewieziona do szpitala, jednak reszta podopiecznych i dwie opiekunki zostały objęte 14-dniową kwarantanną. Nikt nie mógł wyjść z budynku.
- Potrzebujemy osób, które zechcą wejść do środka i zgodzą się pomóc przy opiece nad chorymi. Prosimy o ochotników, wolontariuszy, którzy by chcieli wesprzeć i pomóc w pracy przy chorych mieszkankach. Te osoby zostaną zaopatrzone w środki bezpieczeństwa. Dwie panie, które tam zostały do opieki niemal nie śpią. Są już mocno wyczerpane. Czujemy się jak na wojnie - apelowali już we wtorek przedstawiciele pracowników koszęcińskiego DPS-u.
Sytuacja w DPS-ie pogarszała się z dnia na dzień. - Ja od 30 godzin nie śpię, a od soboty, od północy spałam siedem godzin - mówiła w rozmowie z TVN24 jedna z opiekunek. - Niech Morawiecki [premier RP - red.] tu przyjedzie i popracuje, bo tak pięknie to przedstawia, ale to nie jest rzeczywistość. Żeby człowiek na skraju wyczerpania fizycznego i psychicznego musiał jeszcze pracować. Ludzi i rąk do pracy trzeba, żebyśmy mogli iść spać - dodała opiekunka w rozmowie ze stacją.
Dziennik Zachodni / Wielki Piątek
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?